Ponad 40 tysięcy ludzi, około 100 ton pomidorów i dwie godziny nieziemskiej zabawy - tak wyglądała tegoroczna La Tomatina, największa bitwa na pomidory w Hiszpanii. Latające warzywa i uśmiechnięte (choć brudne) twarze opanowały Buniol nieopodal Walencji.
Na tegorocznej Tomatinie pojawiła się silna zagraniczna armia zaciężna. - Do Hiszpanii przybyli turyści m.in. z Japonii, Korei, Belgii, Stanów Zjednoczonych, Australii, Rosji, Włoch, Niemiec i Francji.
W trakcie dwugodzinnej bitwy dowieziono ciężarówkami około 100 ton dojrzałych pomidorów. Nikt, kto znalazł się w okolicy, nie wyszedł bez szwanku. Oberwało się widzom, fotoreportetrom, operatorom kamer i oczywiście turystom, którzy specjalnie na Tomatinę przyjechali do Buniol.
Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, ani nawet kontuzji, bo zgodnie z zasadami nie można było rzucać całymi pomidorami, ale najpierw trzeba było rozgnieść je w dłoni. Uczestnicy walk zostali obmyci wodą z gumowych węży, aby później już w czystych ubraniach kontynuować zabawę.
64 lata pomidorowej tradycji
Po raz pierwszy władze miasta zorganizowały dla uczestników tzw. wioskę La Tomatina - obszar kempingowy blisko stacji kolejowej. W tym roku fiesta La Tomatina będzie trwała trzy dni. W tym czasie w Buniol zorganizowano różnorodne występy, koncerty orkiestr i tańce.
Tradycja "największej warzywnej fiesty świata" ma 64 lata. Odbywa się w ostatnią środę sierpnia, podczas uroczystości związanych z kilkudniowymi obchodami poświęconymi patronowi miasta, św. Ludwikowi Bertrandowi.
Tegoroczna fiesta kosztowała władze miasta ok. 90 tys. euro, w tym 28 tys. to koszt samych pomidorów. Bezpieczeństwa pilnowało 60 policjantów, a z powietrza kontrolował walczących helikopter Gwardii Cywilnej.
Źródło: PAP