Pacjent wyswobodził się z pasów i zaatakował pielęgniarki na szpitalnym oddziale ratunkowym w Sanoku (Podkarpacie). Jedną z nich kopnął w głowę i klatkę piersiową. Złamał jej też rękę. Miał też wyzywać i grozić ratownikom medycznym oraz dyżurującym na SOR lekarzom, którzy próbowali udzielić mu pomocy. Jak informuje prokuratura, 38-latek usłyszał zarzuty, przyznał się do wszystkiego.
Do zdarzenia doszło 18 października w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym szpitala w Sanoku. Jak relacjonuje nam Katarzyna Kruczek, około godziny 20.30 karetka w asyście policji przywiozła na oddział pijanego mężczyznę. - Pacjent od początku zachowywał się agresywnie, wyzywał personel, wypowiadał wobec niego groźby karalne. Ze względu na zachowanie mężczyzny, które zagrażało bezpieczeństwu personelu oraz jemu samemu, został zastosowany środek przymusu bezpośredniego w postaci pasów - relacjonuje nam Katarzyna Kruczek.
Wyswobodził się z pasów, kopnął pielęgniarkę
Mężczyzna, jak relacjonuje nasza rozmówczyni, nadal był pobudzony i agresywny. Dwukrotnie udało mu się oswobodzić z pasów. - Pielęgniarki podeszły do niego chciały z powrotem założyć pasy, wtedy pacjent nagle kopnął jedną z nich w głowę, klatkę piersiową i rękę - mówi Kruczek.
W wyniku ataku mężczyzna złamał 25-letniej pielęgniarce prawą rękę. - To jej narzędzie pracy. Na kilka miesięcy wyłączył ją więc z pracy - mówi Kruczek.
Czytaj też: Jeden miał uraz nogi, drugi ranę na ręce. Pobili ratowników medycznych, którzy im pomagali
Pacjent miał też wzywać ratowników i lekarzy, którzy próbowali udzielić mu pomocy i kierować wobec nich groźby karalne.
"Musimy mierzyć się z agresją pacjentów"
Katarzyna Kruczek przyznaje, że do takich sytuacji dochodzi na szpitalnym oddziale ratunkowym coraz częściej. - Musimy mierzyć się z agresją pacjentów. Trafiają do nas różne osoby, pijane, pod wpływem narkotyków, z zaburzeniami psychicznymi. Nigdy tak właściwie nie wiemy, co się wydarzy i jak pacjent zachowa się wobec personelu - mówi nam. I przyznaje, że średnio do sytuacji, w których pacjent stanowi zagrożenie dla personelu, dochodzi nawet kilka razy dziennie.
- Najgorzej jest na nocnych dyżurach, wtedy staramy się kierować do pracy większą liczbę personelu - przyznaje.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Wciąż dochodzi do ataków na ratowników medycznych
Prokuratura postawiła pacjentowi zarzuty
O zajściu poszkodowana pielęgniarka powiadomiła Prokuraturę Rejonową w Sanoku. Odrębne zawiadomienie złożył w tej sprawie także dyrektor sanockiego szpitala.
- Nadzorujemy postępowanie, w którym pokrzywdzonych jest łącznie pięć osób: pielęgniarka, dwoje ratowników i dwóch lekarzy - mówi nam Izabela Jurkowska-Hanus, Prokurator Rejonowa w Sanoku.
Czytaj też: Przyjechali udzielić pomocy, ktoś rzucił w nich butelką. Atak na ratowników medycznych w Katowicach
38-letni pacjent usłyszał już zarzuty. - Znieważenia tych wszystkich osób oraz stosowania wobec nich przemocy i gróźb karalnych, a także uszkodzenia ciała pielęgniarki - informuje prokurator.
Mężczyzna, jak informuje prokuratura, przyznał się do postawionych mu zarzutów. Został objęty dozorem policji, ma też zakaz kontaktowania się z osobami pokrzywdzonymi.
Przed sądem za atak na pielęgniarki
Przed Sądem Rejonowym w Brzozowie toczy się proces za inny atak na personel medyczny. 30-letni Piotr B. według ustaleń śledczych zaatakował i pobił trzy pielęgniarki z brzozowskiego SOR-u i dwóch przebywających tam pacjentów. Do zdarzenia doszło w nocy z 2 na 3 sierpnia 2021 roku. Piotr B. trafił na SOR skarżąc się na problemy kardiologiczne. Lekarz który go badał zdecydował, że konieczna jest dalsza obserwacja stanu pacjenta, mężczyzna został więc na oddziale.
Piotr B. na początku zachowywał się spokojnie i nie sprawiał żadnych problemów. Po kilku godzinach pobytu na oddziale, miał zrobić się agresywny. Jak informowali śledczy, zaatakował dwóch pacjentów przebywających w izbie przyjęć, później metalowym stojakiem pobił pielęgniarki, które próbowały go uspokoić. Kobiety odniosły obrażenia twarzy i głowy. Zajście zarejestrował szpitalny monitoring.
Mężczyzna uciekł ze szpitala. Policja zatrzymała go po kilku godzinach w Brzozowie. Jak relacjonowali wówczas mundurowi, zachowywał się w tym momencie spokojnie.
Decyzją sądu 30-latek trafił do aresztu. Prokuratura Rejonowa w Brzozowie postawiła mu zarzut napaści na funkcjonariusza publicznego przy użyciu niebezpiecznego narzędzia i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co mężczyźnie grozi do 10. lat więzienia.
Za atak na pacjentów usłyszał zarzut spowodowania obrażeń i narażenia na ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi kara do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps