28-letni Mateusz czuł ból w klatce piersiowej. Zmarł tuż po wyjściu ze szpitala

ambulans karetka - DarSzach shutterstock_2239370531
Rzeszów
Źródło: Google Maps

Prokuratura w Rzeszowie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 28-letniego Mateusza O. Mężczyzna zgłosił się do lekarza z bólami w klatce piersiowej. W szpitalu przeszedł badania diagnostyczne. Objawy ustąpiły, a on poczuł się lepiej i został wypisany. Zmarł niedługo później.

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w sobotę (11 maja) w Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie prokurator Krzysztof Ciechanowski, prowadzone jest w kierunku narażenia Mateusza O. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez niewłaściwe przeprowadzenie procesu diagnostycznego i leczniczego i w konsekwencji nieumyślnego doprowadzenia do jego śmierci.

Śledztwo toczy się z dwóch artykułów: 160 par. 2 Kodeksu karnego, który dotyczy narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, oraz 155 Kk, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci.

§ 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 160 par. 2 Kk
Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 155 Kk

Jak powiedział nam prokurator Ciechanowski, śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko osobie lub osobom, co oznacza, że nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów.

Zgłosił się do lekarza, zmarł po wyjściu ze szpitala

Jak zaznaczył prokurator Ciechanowski, z dotychczas zebranego materiału dowodowego wynika, że 28-letni Mateusz O. zgłosił się 29 kwietnia rano do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej z bólami w klatce piersiowej. Od lekarza otrzymał skierowanie na oddział kardiologiczny. Następnie udał się do pracy, a po południu stawił się na izbę przyjęć szpitala MSWiA w Rzeszowie.

Czytaj też: To miał być planowy zabieg, pacjentka zmarła. Po dziewięciu latach jest wyrok sądu

- Tam przeprowadzono wobec niego proces diagnostyczny i leczniczy, który doprowadził do ustąpienia objawów i poprawy samopoczucia. Dlatego też pacjent został około godziny 17 wypisany. Po opuszczeniu szpitala udał się na przystanek autobusowy przy ulicy Krakowskiej, znajdujący się w odległości około 50 metrów od szpitala, gdzie doszło u niego do utraty przytomności i zatrzymania krążenia - relacjonował prokurator.

Zmarł mimo reanimacji

Na miejsce przybył powiadomiony przez świadków personel medyczny ze szpitala MSWiA i podjął akcję reanimacyjną, która była kontynuowana w szpitalu. Jednak nie przyniosła ona skutku i Mateusz O. zmarł.

- W szpitalu MSWiA w Rzeszowie, pomimo sprzeciwu rodziny Mateusza O., przeprowadzono administracyjną sekcję zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci był tętniak rozwarstwiający łuku aorty - wyjawił rzecznik prokuratury.

Czytaj też: "Złapałem ją za rękę i to był nasz ostatni kontakt". Śledczy badają przyczyny śmierci 32-letniej kobiety

Zabezpieczyli dokumentację, sprawdzą monitoring

Podczas wszczętego śledztwa zostały m.in. zabezpieczone oryginały dokumentacji medycznej, dane z serwera szpitala. Trwa także ustalenie personelu medycznego, pod którego opieką znajdował się pokrzywdzony.

- Planowane jest uzyskanie monitoringu z miejsca zdarzenia oraz przesłuchanie członków rodziny zmarłego i świadków zdarzenia na przystanku przy ul. Krakowskiej - dodał prok. Ciechanowski. 

O komentarz do sprawy chcieliśmy poprosić dyrektora szpitala, do którego zgłosił się 28-latek, ale odesłał nas do rzecznika MSWiA. Ten z kolei poprosił, aby wszelkie pytania w sprawie śmierci mężczyzny kierować do resortu drogą elektroniczną, co też zrobiliśmy. Stanowisko MSWiA w tej sprawie opublikujemy po otrzymaniu odpowiedzi.

Czytaj także: