Prokuratura Okręgowa w Krośnie przejęła śledztwo w sprawie śmierci wilka w okolicach wsi Olchowiec na Podkarpaciu. Prokurator zlecił dodatkową sekcję czworonoga, czeka też na opinię biegłego z zakresu balistyki. Zwierzę prawdopodobnie zostało zabite podczas polowania. W sprawie nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Policję o zabitym wilku poinformował pracownik Magurskiego Parku Narodowego, Zenon Wojtas. W rozmowie z reporterem programu Uwaga TVN tak relacjonował tamte wydarzenia: "Dostałem telefon od myśliwych, którym się nie podoba, że podczas polowań zbiorowych są zabijane wilki. Dojechałem na miejsce, usłyszałem z lasu traktor. Na przedniej łyżce leżał zastrzelony wilk, cały skrwawiony. A obok szedł myśliwy, o którym zostałem powiadomiony przez informatora".
Traktorem kierował rolnik, który miał zostać wezwany na miejsce przez myśliwego, aby pomógł w transporcie martwego zwierzęcia. Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Myśliwy oddalił się z miejsca przed przyjazdem mundurowych.
Wyjaśnianiem okoliczności śmierci wilka zajęła się Prokuratura Rejonowa w Krośnie, która jakiś czas temu wyłączyła się ze sprawy. - Osoba wskazywana na sprawcę to brat tutejszego prawnika, niektórzy prokuratorzy go znają, dlatego aby uniknąć podejrzeń o niezachowanie bezstronności wyłączyliśmy się ze sprawy - powiedział nam Sławomir Merkwa, szef krośnieńskiej prokuratury rejonowej.
Dodatkowa sekcja zwłok i badania balistyczne
Sprawę do dalszego prowadzenia przejęła Prokuratura Okręgowa w Krośnie. Śledztwo toczy się z artykułu 35 paragraf 1. Ustawy o ochronie zwierząt, który dotyczy zabijania lub uśmiercania zwierząt z naruszeniem przepisów oraz artykułu 181 par. 1 Kodeksu karnego, który dotyczy zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym.
1. Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Wilk - jak potwierdza w rozmowie z tvn24.pl prokurator Aurelia Skiba szefowa 1. Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Krośnie, faktycznie zmarł w wyniku postrzału. Tak wykazała sekcja zwłok. Prokuratura - ze względu na dobro śledztwa - nie zdradza jednak, ile ran postrzałowych miało zwierzę, ani nie informuje o szczegółowych wynikach sekcji.
Po przejęciu sprawy przez okręg zlecona została ponowna sekcja zwłok wilka. - Zleconych zostało wiele badań, ale szczegółowych informacji w tym zakresie nie udzielamy - powiedziała nam prokurator Aurelia Skiba.
Prokuratura czeka też na ekspertyzę balistyczną zabezpieczonej broni i pocisków.
Nikt nie usłyszał zarzutów
W sprawie przesłuchani zostali świadkowie - uczestnicy polowania oraz osoby biorące udział w tak zwanej "nagonce". Przesłuchany został także rolnik, który wiózł zwłoki zastrzelonego wilka oraz myśliwy, który mu wówczas towarzyszył. Obaj mężczyźni zostali przesłuchani w charakterze świadków. Prokuratura nie udziela informacji na temat złożonych przez nich wyjaśnień.
- Osoba wskazywana jako sprawca przesłuchana została w charakterze świadka z uprzedzeniem o odpowiedzialności z artykułu 183 Kodeksu postępowania karnego, który mówi o tym, że świadek może odmówić odpowiedzi na pytania, które mogą narazić jego lub osobę dla niego najbliższą, na odpowiedzialność karną - powiedziała nam prokurator Skiba.
Kluczowe dla śledztwa będą opinie biegłych. Tych można spodziewać się za kilka tygodni. Do tego czasu prokuratura nie udziela informacji na temat toczącego się postępowania.
- Dopiero po zebraniu całego materiału dowodowego będziemy podejmowali kolejne czynności w tej sprawie i decydowali o tym, czy komuś postawić zarzuty, a jeśli tak, to komu i czy będzie to jedna czy więcej osób - zapowiedziała.
PZŁ wyjaśnia sprawę
Postępowanie w sprawie zabicia wilka prowadzi też Polski Związek Łowiecki. Jak mówi nam Bartosz Bialik z zarządu krośnieńskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego, PZŁ czeka na ustalenia policji i prokuratury w tej sprawie.
- Z naszej strony do postępowania pozyskaliśmy listę uczestników polowania, ale sam jego przebieg bada policja. Dopiero kiedy nasz rzecznik otrzyma dokumenty w tej sprawie, będziemy mogli podejmować - jeśli zajdzie taka konieczność - dalsze działania - powiedział nam łowczy Bialik. Podkreślił, że samo polowanie odbyło się zgodnie z przepisami. - Polowania zbiorowe muszą być wcześniej zgłoszone do urzędu gminy. Takie zgłoszenie zawiera miejsce, gdzie będzie realizowane polowanie oraz godziny, w których się odbędzie. W tym przypadku wszystkie procedury były formalnie dopełnione - wyjaśnia łowczy.
W polowaniu - jak zaznacza łowczy - mogą wziąć udział nie tylko członkowie koła, ale także inni zaproszeni przez tych członków myśliwi. Oni też muszą zostać wpisani na listę uczestników polowania. W polowaniu mogą wziąć udział tyko wtedy, kiedy posiadają wymagane uprawnienia.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Trwa dobrze zorganizowany, masowy odstrzał wilka w Polsce"
Jeśli strzelił myśliwy, straci uprawnienia
Jeśli okaże się, że wilka zabił myśliwy, może on zostać wykluczony z listy członków zrzeszenia Polskiego Związku Łowieckiego. - Kara jest jedna, taka osoba przestaje być myśliwym. Takiej osoby nie można mieć w zrzeszeniu - podkreśla łowczy Bartosz Bialik.
I dodaje: - Cały czas mówimy o domniemaniu, ponieważ nadal nie wiadomo, kto był sprawcą, czy wilka zabił myśliwy. Mógł to też zrobić kłusownik, takie sytuacje się zdarzają. Może się też okazać, że wilk został postrzelony na Słowacji, gdzie strzelanie do wilków jest legalne i przeszedł na polską stronę, gdzie padł.
Wilk pod ochroną
Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.
Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock