Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym w Brzozowie, Podkarpackie. Ze względu na dobro dziesięciorga małoletnich została wyłączona jawność. Sędzia jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia wyprosił dziennikarzy z sali.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie postawiła Krzysztofowi S. zarzuty z artykułu 207 par. 1 i art. 207 par. 1a, które dotyczą znęcania się fizycznego i psychicznego nad osobą najbliższą oraz znęcania się fizycznego i psychicznego nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek. Mężczyzna podczas pierwszej rozprawy złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Sąd przychylił się do jego wniosku i wymierzył mu karę trzech lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł też wobec S. zakaz kontaktowania się z swoimi dziećmi i zbliżania do nich na odległość nie mniejszą niż 50 metrów na okres pięciu lat.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Zarzuty z tych samych artykułów usłyszała także żona Krzysztofa S., 46-letnia Joanna S. Za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad swoimi dziećmi grozi jej do ośmiu lat więzienia.
Jak poinformował nas Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, po skazaniu Krzysztofa S. sprawa Joanny S. została wyłączona do odrębnego postępowania. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
ZOBACZ MATERIAŁY UWAGI TVN: Zaginięcie 13-letniego Daniela pozwoliło ujawnić koszmar >>> Jak to możliwe, że sąsiedzi, nauczyciele i urzędnicy nie zauważyli dramatu dziesięciorga dzieci? >>> Kiedy wydawało się, że to koniec dramatu dzieci, pojawił się kolejny problem >>>
Chłopiec uciekł z domu. Na jaw wyszło to, co się działo w rodzinie
Krzysztof i Joanna S. mieli bić swoje dzieci po głowie, twarzy i ciele za pomocą ręki, paska, drutu, patyka i metalowej rurki. Mieli też krzyczeć, wyzywać i grozić swoim dzieciom użyciem wobec nich przemocy.
To, w jak koszmarnych warunkach żyło dziesięcioro dzieci, wyszło na jaw w listopadzie 2018 roku. Najstarszy z rodzeństwa chłopiec uciekł z domu. Został odnaleziony po dwóch dobach w lesie, kilka kilometrów od rodzinnego domu. To nie była jego pierwsza ucieczka.
Podczas wizyty w rodzinnym domu chłopca jedna z policjantek nabrała podejrzeń, że jego kilkuletnia siostra mogła zostać wykorzystana seksualnie.
ZOBACZ NA PLAYER.PL: Ojciec podejrzany o molestowanie. "Dzieci szczekały jak psy"
Jeszcze tego samego dnia ojciec dzieci został aresztowany. Usłyszał zarzut wykorzystania seksualnego swojej córki. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że mężczyzna wykorzystywał seksualnie nie jedną, a trzy córki. Każdą z nich miał wykorzystać co najmniej kilka razy. Dziewczynki miały wówczas zaledwie kilka lat. Krzysztof S. został skazany za to na dziewięć lat więzienia. Wyrok jest prawomocny. Mężczyzna karę odbywa w systemie terapeutycznym w ośrodku dla sprawców przestępstw na tle seksualnym.
Czytaj też: "Samorządy się przepychają, wojewoda rozkłada ręce, a siostry utrzymują dzieci".
Stracili prawa rodzicielskie
Krzysztof i Joanna S. zostali pozbawieni praw rodzicielskich w stosunku do swoich wszystkich dzieci. Rodzeństwo trafiło do domu pomocy społecznej na Podkarpaciu.
12-osobowa rodzina mieszkała w małym domu. Krzysztof i Joanna S. nie pracowali, rodzina utrzymywała się ze świadczeń, była pod opieką ośrodka pomocy społecznej, korzystała z pomocy asystent rodziny i pracownika socjalnego.
Dlatego Prokuratura Okręgowa w Lublinie sprawdzała, czy ze strony pracowników opieki społecznej nie doszło do niedopełnienia obowiązków i narażenia tym samym małoletnich na utratę życia lub uszczerbku na zdrowiu. Sprawa została umorzona ze względu na brak znamion przestępstwa.
Czytaj też: Służby nie widziały dramatu dzieci. Raport obnażył skalę zaniedbań
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24