Śledczy wracają do sprawy zaginionego Michała Karasia z Bielińca (woj. podkarpackie). Rodzina uważa, że chłopak mógł zostać zamordowany. O swoich podejrzeniach powiadomiła prokuraturę w Tarnobrzegu oraz prokuratora generalnego. 16-letni Michał zaginął w 2000 roku. Pojechał z kolegami na dyskotekę, a ślad po nim zaginął. Do dzisiaj nie wiadomo, co się z nim stało, nie znaleziono też jego ciała.
Sprawę zaginięcia Michała Karasia opisaliśmy szeroko w portalu tvn24.pl na początku września. Chłopak mieszkał w rodzeństwem i sparaliżowanym ojcem w Bielińcu, małej wiosce na Podkarpaciu. W sobotę 19 sierpnia 2000 roku wyjechał rowerami z grupą kolegów na dyskotekę do oddalonej o cztery kilometry miejscowości Bieliny. Tam - według ustaleń policji - tańczył z blondynką, z którą miał później wsiąść do samochodu. Policja brała też pod uwagę wersję, że "został wciągnięty" do auta, bo tak relacjonowali świadkowie. Następnie pojazd miał odjechać w nieznanym kierunku.
Policja, która prowadziła poszukiwania Michała o czynnościach podjętych w sprawie jego zaginięcia informuje lakonicznie. Sierżant sztabowa Katarzyna Pracało, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Nisku przekazała nam, że w sprawie "zostało przesłuchanych oraz rozpytanych szereg osób, otrzymane treści zostały poddane analizie i zweryfikowane".
Do dzisiaj nie udało się ustalić, co stało się z zaginionym. Mundurowi nigdy nie ustalili też tożsamości młodej kobiety, z którą miał tańczyć feralnego wieczoru ani koloru i marki auta, do którego miał wsiąść. Nie wiemy też, kto kierował pojazdem, ile osób w nim siedziało ani w jakim kierunku odjechał.
Czytaj też: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. "Ona jest kluczem do rozwiązania tej zagadki"
"Chcemy wyjaśnić, co stało się z naszym Michałem"
Rodzeństwo Michała uważa, że chłopak mógł paść ofiarą przestępstwa. O swoich podejrzeniach w połowie września powiadomili Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu oraz prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, apelując o przeanalizowanie sprawy.
- Uważamy, że Michał mógł zostać zamordowany - mówi nam Bożena Martyna, siostra zaginionego. I dodaje: - Michał był osobą odpowiedzialną, nie sprawiał problemów wychowawczych. Opiekował się chorym tatą, pomagał w gospodarstwie. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, aby nie wrócił na noc do domu.
Dodaje, że Michał - wychodząc z domu na dyskotekę - nie zabrał żadnych osobistych rzeczy, miał przy sobie tylko niewielką kwotę pieniędzy, którą na imprezę dostał od ojca. W domu zostawił też dokumenty - paszport i legitymację szkolną. Bliscy wykluczają więc ucieczkę chłopaka z domu. Pod uwagę nigdy nie brali także samobójstwa. - W domu było ciężko, ale byliśmy zżyci, zauważyłabym, gdyby z Michałem było coś nie tak - podkreśla.
I dodaje: - Poszukiwania, które prowadziliśmy na własną rękę nie przyniosły żadnego rezultatu. Nie trafiliśmy na ani jeden ślad Michała. Podczas rozmów z kolegami, którzy byli z bratem tego wieczoru na dyskotece dało się wyczuć, że czegoś się obawiają, byli mało rozmowni, jakby czegoś się bali. Rower Michała znaleźliśmy koło dyskoteki, w miejscu, gdzie go zostawił. Nie jest tajemnicą, kto prowadził dyskotekę i jakie zbierało się tam towarzystwo. Uważamy, że ktoś mógł pozbawić Michała życia, a ciało ukryć.
Właścicielem dyskoteki, w której ostatniego dnia bawił się Michał, był wówczas mężczyzna skazany później na 13 lat więzienia między innymi za kierowanie gangiem. W 2000 roku został przesłuchany przez policję w sprawie zaginięcia 16-latka. Mundurowi uznali, że nie ma związku z tą sprawą.
Zawiadomienie do prokuratury. Śledczy sprawdzają
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, które rodzina Michała złożyła do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, zostało skierowane do rozpatrzenia przez Prokuraturę Rejonową w Nisku.
- Analizujemy treść tego zawiadomienia. Staramy się uzyskać materiały z policji dotyczące sprawy poszukiwawczej, będziemy je analizować pod kątem tego, czy w tej sprawie zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - informuje nas Piotr Walkowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Nisku.
Czytaj też: Ania zaginęła 28 lat temu. Policja sprawdziła nowy trop. "Znaleziono kilkadziesiąt drobnych kostek"
Prokuratura będzie sprawdzać, czy doszło do przestępstwa, a jeśli tak, to do jakiego. - Mamy zawiadomienie, z którego wynika, że zdaniem pokrzywdzonych doszło do przestępstwa zabójstwa, ale chcemy dokonać niezbędnych sprawdzeń w tym zakresie - powiedział nam szef niżańskiej prokuratury rejonowej.
Dodał, że wszelkie dalsze czynności będą uzależnione od analizy materiałów i poczynionych na tej podstawie ustaleń. Prokuratura ma 30 dni od wpłynięcia zawiadomienia na podjęcie decyzji o wszczęciu (lub nie) postępowania.
Wiceminister sprawiedliwości: zgłosiły się nowe osoby z informacjami w sprawie
Zawiadomienie analizuje także Prokuratura Krajowa, która również została poinformowana przez rodzinę Michała Karasia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Czytaj też: W 2011 roku wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Policja szuka Sabiny Konradt i apeluje o pomoc
Jak zapewnia w rozmowie z tvn24.pl Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, Prokuratura Krajowa "zajmuje się sprawą" i "ściąga zebrane materiały", które będą "badane i analizowane".
Jak twierdzi, po tym, kiedy sprawa zaginięcia Michała Karasia w ostatnim czasie ponownie nabrała medialnego rozgłosu, do jego biura poselskiego w Rzeszowie "zgłosiły się osoby z informacjami w tej sprawie". - Chcą zeznawać, podawać fakty i okoliczności - mówi nam Warchoł.
- Nowe informacje są w tej sprawie bardzo cenne i istotne, dlatego chciałbym za państwa pośrednictwem zaapelować do wszystkich, którzy mogą cokolwiek wiedzieć, żeby się zgłaszali - mówi.
Progresja wiekowa i apel policji
Kilka lat temu policja opublikowała postarzone zdjęcie Michała, to tak zwana progresja wiekowa - tak chłopak, dziś już dorosły mężczyzna, może aktualnie wyglądać. Jeśli Michał żyje, dzisiaj ma 39 lat.
Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które posiadają informacje na temat zaginionego. Można przyjść osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Nisku lub zadzwonić pod numer telefonu 47 826 33 10.
Czytaj też: "Milczałem. Wszyscy milczeliśmy". Były milicjant i tajemnica trzech śmierci w Bieszczadach
Poszukiwania mężczyzny prowadzi także Fundacja ITAKA, tam również można przekazywać informacje na jego temat.
Zarówno policja, jak i Fundacja ITAKA gwarantują informatorom anonimowość.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodzinne