Była już w historii futbolu "ręka Boga", która wyręczyła Diego Maradonę w meczu z Anglią na mundialu w Meksyku, a teraz przyszła pora na "ząb Boga" - tak zachowanie urugwajskiego piłkarza Luisa Suareza komentuje belgijska gazeta "Het Laatste Nieuws".
Temat ugryzienia przez Suareza włoskiego obrońcy Giorgio Chielliniego zajmuje w światowych mediach w środę więcej miejsca niż wtorkowe rozstrzygnięcia na brazylijskim mundialu.
Największy lament, co łatwo zrozumieć, bije z włoskich mediów.
Problem dla psychologów
"Kanibal wrócił" - pisze "La Gazzetta dello Sport", a dziennik "Corriere dello Sport" podkreśla, że to już trzeci podobny wybryk Urugwajczyk. "To problem dla psychologów. Powtórki telewizyjne są bezlitosne. Co najmniej siedem meczów dyskwalifikacji" - ocenia sytuację włoski tytuł i przewiduje konsekwencje zachowania, które umknęło arbitrowi.
"Przez chwilę szaleństwa może stracić resztę mundialu" - dodaje "Tuttosport".
Szwajcarski "Blick" wymienia kłopoty Italii - zaczęło się od czerwonej kartki dla Claudio Marchisio, a skończyło na "zębowym" ataku Suareza.
Poziom meczu nie był zbyt wysoki, dlatego "Tages-Anzeiger" pisze: "Najpierw gwizdy, później gryzienie".
"Dużo zgryzoty"
Austriacki "Kurier" do oddania wydarzeń z Natal użył gry słów, mieszając czasownik "bissen", znaczący "gryźć", ze zwrotem "ein bisschen", znaczącym "trochę". Tytuł "Uruguay ein Biss-chen besser" można przetłumaczyć, że "Urugwaj lepszy o... gryz".
Z kolei "Der Standard" pisze o ciosie zadanym Italii... górną szczęką, a "Die Kronen Zeitung" nazywa Suareza "wampirem". "Było dużo zgryzoty, ale Urusi awansowali" - podsumowuje redakcja.
Holenderska gazeta "Algemeen Dagblad" zauważa, że najgorszy jest fakt, iż wybitny piłkarz, jakim bez wątpienia jest Urugwajczyk, już na drugim mundialu zapracowuje na rolę czarnego charakteru. W 2010 roku bowiem zasłynął z wybicia ręką piłki zmierzającej do bramki, czym pomógł drużynie awansować do półfinału.
Dziennikarze utyskują też, że z brazylijskiego mundialu stopniowo wykruszają się gwiazdy. "Cristiano Ronaldo może w czwartek zakończyć występy, Andres Iniesta już jest w domu, Andrea Pirlo właśnie się pakuje, a na Rooneya walizki czekały już od kilku dni" - podkreślono.
"Na szczycie został tylko Robben" - podsumowała gazeta, a "De Telegraaf" skupia się na incydencie z Suarezem: "Powrót kanibala".
Natomiast "De Volkskrant" zaznacza, że w głowie Suareza już nie pierwszy raz szaleństwo wygrywa z rozsądkiem. "Futbolowy geniusz przegrywa z własnym szaleństwem" - pisze dziennik.
Jak orzeł
Francuski "L'Equipe" ocenił: "Suarez znowu gryzie. Miał szczęście, że sędzia tego nie widział, ale sankcje i tak mogą go dotknąć".
Belgijski tytuł "Le Soir" opisał obrazową zajście między nim a Chiellinim: "Rzucił się jak orzeł na swoją zdobycz i ugryzł".
Urugwajskiego piłkarza bronią jedynie media w ojczyźnie.
"El Observador" zwraca uwagę, że po "niewinnym ukąszeniu Włoch zareagował, jakby został porażony prądem" i zareagował na tyle agresywnie, że trafił łokciem w twarz Suareza.
Z kolei "El Pais" zauważa, że światowe media, głównie w Anglii, większą wagę przykładają do "wydumanej agresji Suareza" niż awansu Urugwaju, m.in. kosztem ekipy spod znaku "Trzech Lwów", do fazy pucharowej MŚ.
"La Republica" zaznacza jednak, że przyszłość napastnika Liverpoolu jest w rękach FIFA, która już wszczęła postępowanie dyscyplinarne.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: x-news.pl