Dwukrotny wicemistrz olimpijski w kolarstwie Ryszard Szurkowski skomentował sobotni wyścig szosowy na igrzyskach w Rio de Janeiro, po którym Rafał Majka sięgnął po brąz. - Kolarstwo jest sportem ekstremalnym - podsumował morderczy start były wybitny zawodnik.
W sobotę Rafał Majka po niesamowitej walce sięgnął po brązowy krążek olimpijski. Jaki był decydujący moment tego wyścigu?
- W kolarstwie takich momentów jest bardzo dużo - mówił Szurkowski. - Wydawało się, że ta pierwsza trójka, w której był Rafał z Nibalim i Henao dojedzie do mety. Bo przecież tak by było, gdyby nie ich wywrotka. Można było wtedy mówić, że to jest decydujący moment, ale nie był - przekonywał.
Trzymali Majkę
- Okazało się, że najważniejszy moment to ten, kiedy Rafała na 1300 metrów przed metą dogonili klasycy Van Avermaet i Fulgsang. Było rzeczą jasną, że na finiszu z nimi nie wygra. A oprócz tego, uciekając samemu około dziesięciu kilometrów, był już bardzo przemęczony. Na ostatnich kilometrach rywale trzymali Majkę na dystansie stu metrów. Wiedzieli, że dogonią go wtedy, kiedy już opadnie z sił - zauważył Szurkowski. Dla dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego w drużynie w Monachium i w Montrealu sobotni wyścig był morderczy.
- Kolarstwo jest sportem ekstremalnym. Szosowy wyścig kolarski jest chyba najtrudniejszym sportem, jaki można uprawiać. Znowu widzieliśmy, ilu bardzo dobrych kolarzy, mimo że byli przygotowani, by sięgnąć po medal, nie dało rady. Za każdym zakrętem czaiła się niespodzianka. Trzeba mieć oprócz wytrzymałości, siły i niezwykle mocnej psychiki jeszcze bardzo dużo szczęścia - podsumował.
Autor: dasz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA