Polska zagrała najlepsze spotkanie od kilku miesięcy, w końcu bramkę z akcji strzelił Robert Lewandowski. Do pokonania Czarnogóry to jednak nie wystarczyło i po remisie 1:1 losy awansu na mundial rozstrzygną się w spotkaniach z potentatami - Ukrainą i Anglią.
Trener Waldemar Fornalik zaryzykował - dał szansę od pierwszej minuty strzelcom goli z ostatniego sparingu z Danią: Klichowi, Zielińskiemu i Sobocie.
Wielki "Lewy"
Najlepiej zaczął Zieliński, pomocnik włoskiego Udinese. Już na początku dostał prostopadłe podanie od "Lewego", wyszedł sam na sam, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Polacy nacierali skrzydłami, gdzie pierwsze skrzypce grał Błaszczykowski.
Wydawało się, że bramka jest kwestią czasu. I rzeczywiście była, ale cieszyli się goście. W 9. minucie wyprowadzili szybką kontrę, obrona popełniła jedyny błąd w meczu i Damjanović z zimną krwią pokonał Boruca.
Po kwadransie Stadion Narodowy eksplodował, zupełnie jak z Grecją na Euro 2012. Powód był ten sam - Lewandowski pociągnął kilkadziesiąt metrów i po solowej akcji strzelił nie do obrony. Wymownie przyłożył palec do ust, a potem do uszu - nie zapomniał o gwizdach z meczu z Danią.
To powinien być karny
Polacy dalej naciskali - świetną okazję mieli "Lewy" do spółki z Sobotą, ale nie mogli się zdecydować, kto ma strzelić. Filigranowy pomocnik, sprzedany niedawno do Brugii, mógł zostać bohaterem - na początku drugiej połowy ewidentnie faulował go bramkarz gości. Dlaczego sędzia z Holandii nie gwizdnął? Wie chyba tylko on sam.
Potem Fornalik wpuścił na boisko Wszołka i Mierzejewskiego, ale głęboko cofnięci Czarnogórcy nie dali się pokonać.
Wg sędziego, bo w ostatniej akcji meczu Błaszczykowski po niesamowitym zamieszaniu trafił z bliska. Kuipers uznał jednak, że któryś z Polaków był na spalonym.
Co dalej?
Ukraina ograła San Marino 9:0, Anglia bez problemu uporała się z Mołdawią. W grupie prowadzą Czarnogóra z Anglią (po 15 punktów), przed Ukrainą 14. Nasi dzisiejsi rywale mają jednak jeden mecz rozegrany więcej. Polska z 10. oczkami jest czwarta. Nadzieja nie umarła (szczególnie po dzisiejszej grze), ale trzeba będzie wygrać na Ukrainie i na Wembley. Wtorkowe ogranie San Marino to absolutny warunek.
Polska - Czarnogóra 1:1 (1:1) Bramki: dla Polski - Robert Lewandowski (16); dla Czarnogóry - Dejan Damjanović (10) Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia). Widzów: 45 652
Składy: Polska: Artur Boruc; Artur Jędrzejczyk, Łukasz Szukała, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak (27-Sebastian Boenisch); Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Piotr Zieliński (75-Adrian Mierzejewski), Waldemar Sobota (62-Paweł Wszołek); Robert Lewandowski.
Czarnogóra: Mladen Bozović; Stefan Savić, Marko Basa, Miodrag Dzudović, Vladimir Bozović; Elsad Zverotić, Nikola Drincić, Milos Krkotić (46-Simon Vukcević), Branko Bosković; Dejan Demjanović (85-Fatos Beqiraj), Mirko Vucinić (37-Filip Kasalica).
Autor: kcz / Źródło: sport.tvn24.pl