Sprawcy niespodzianki z pierwszej rundy tegorocznych play-offów w NBA nie mają dość. Po wyrzuceniu z wyścigu o mistrzowskie pierścienie obrońców tytułu koszykarze Los Angeles Clippers teraz po heroicznej walce pokonali Houston Rockets w meczu nr 1 półfinału na Zachodzie. Wyczyn Kalifornijczyków jest tym cenniejszy, że dokonany pomimo absencji ich reżysera.
Chris Paul bohaterski rzut na sekundę przed ostatnią syreną, który okazał się gwoździem do trumny Spurs, przypłacił urazem ścięgna uda i mecz z Rakietami oglądał w gustownej oliwkowej marynarce z wysokości ławki rezerwowych. Ale nieobecność rozgrywającego i najlepszego ogniwa w całej machinie wcale nie podcięła Clippersom skrzydeł.
- Bez Chrisa musieliśmy wszyscy wziąć odpowiedzialność za wynik. Koszykówka to nie jest robota dla jednej osoby. Byliśmy zespołem - zdradził receptę na pierwsze półfinałowe zwycięstwo Blake Griffin, który był najjaśniejszym punktem Kalifornijczyków. Trzeci raz w tych play-offach i drugi raz z rzędu zanotował triple-double (tym razem 26 punktów, 14 zbiórek i 13 asyst), ale jego wysiłek pewnie poszedłby na marne, gdyby nie wielkie wsparcie kolegów z pierwszej piątki - wszyscy bez wyjątku dorzucili dwucyfrową zdobycz punktową.
Rozczarowany werdyktem
Za to Rakiety zawiódł ten, w którym Teksańczycy pokładają największe nadzieje. James Harden - pewnie rozczarowany decyzją o przyznaniu MVP sezonu regularnego Stephenowi Curry'emu, a nie jemu - nie był do końca sobą, niby zdobył 20 punktów, ale miał też aż dziewięć strat, najwięcej ze wszystkich zawodników przebywających tego dnia na parkiecie.
Clippers odebrali rywalom przewagę parkietu głównie za sprawą dominacji w czwartej kwarcie na tablicach (w zbiórkach 15:6 w tej części meczu) i obwodzie (5/10 i 3/11 za trzy punkty).
Mecz nr 2 tej serii w środę.
Cavs się nie tłumaczą
W poniedziałek wieczorem odbyła się również pierwsza batalia między Cleveland Cavaliers i Chicago Bulls. Osłabieni brakiem J.R. Smitha i Kevina Love'a nie sprostali Bykom, których do zwycięstwa poprowadziła trójka Derrick Rose, Jimmy Butler i Pau Gasol (w sumie 66 punktów).
- Kontuzje? Nie powinny być wymówkami - mówił po meczu wściekły coach Cavs David Blatt. - Wszyscy powinniśmy zagrać lepiej - skwitował porażkę 92:99 LeBron James, od którego oczekiwano tego dnia więcej (19 punktów, 15 zbiórek).
Wyniki poniedziałkowych meczów drugiej rundy play-off: Konferencja Zachodnia Houston Rockets - Los Angeles Clippers 101:117 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1-0 dla Clippers) Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 92:99 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1-0 dla Bulls)
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl