Kasper Hamalainen, Marcin Robak i Michał Żyro trzymają wysoką formę, więc po raz kolejny znaleźli się w naszej Jedenastce. Ale to tyle jeśli chodzi o stałych bywalców, bo kilku zawodników zasłużyło po raz pierwszy na takie wyróżnienie.
Michał Buchalik. Zatrzymał Lechię Gdańsk. Zawodnicy Ricardo Moniza kilka razy toczyli z nim pojedynki i za każdym razem Buchalik wychodził z nich zwycięsko. O ile można podejrzewać, że kilku piłkarzy z Gdańska zachowania zna doskonale, w końcu do Chorzowa trafił z Lechii, o tyle na przykład z Maciejem Makuszewskim nie zdążył się poznać. A przecież pojedynek z nim również wygrał.
Paweł Golański. Znów z asystą. Jego dośrodkowania są naprawdę dobre. Kto wie czy jest zawodnik w Ekstraklasie, który lepiej potrafi zacentrować prawą nogą. Może Filip Starzyński... W każdym razie gra Golańskiego w drugiej połowie meczu z Widzewem pozwoliła wrócić Koronie z dalekiej podróży.
Bartłomiej Konieczny. Stworzył skuteczny duet w środku defensywy z Błażejem Telichowskim. I nie ma w tym przesady, bo Cracovia jeśli zagrażała bramce Podbeskidzia Bielsko-Biała, to strzałami z dystansu. Konieczny był też bliski zaliczenia asysty, ale piłkę po jego podaniu, trochę przypadkowym, i strzale Telichowskiego zatrzymał Krzysztof Pilarz.
George Popkhadze. Dobry występ przeciwko Piastowi Gliwice. Gola nie strzelił, asysty nie zaliczył, ale bez jego przebojowości Dani Quintana nie wyprowadziłby Jagiellonii na prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie szalonego meczu w Białymstoku.
Kasper Hamalainen. Z konieczności w naszej Jedenastce na prawej stronie pomocy. Ostatnie tygodnie bez wątpienia kojarzą się wyłącznie z dobrą formą Fina. Jest skuteczny, nabrał w grze swobody, podejmuje dobre decyzje na boisku. No i ten gol z Wisłą... Rzadko ogląda się tak wykończone akcje.
Anton Sloboda. W grze na własnej połowie nie ustrzegł się błędów, co nie znaczy, że sobie nie radził z piłkarzami Cracovii. Przede wszystkim to jego zagranie otworzyło drogę do bramki Fabianowi Paweli. Dzięki tej akcji bielszczanie mają już cztery punkty przewagi nad strefą spadkową.
Dani Quintana. Brał udział w każdej bramkowej akcji Jagiellonii Białystok w meczu z Piastem Gliwice! Sam zdobył dwie bramki, jego strzał w poprzeczkę dobijał Mateusz Piątkowski, zamieszany był również w gola Adam Dźwigały. Świetny występ Hiszpana! Jego dobra gra, to często zwycięstwo białostoczan.
Michał Żyro. Drugi piłkarz, obok Hamalainena, który w ostatnich tygodniach ustabilizował formę na wysokim poziomie. Żyro wreszcie jest powtarzalny w swojej grze. Nie ma w jego występach przestojów, stał się bardzo ważnym punktem Legii Warszawa. Z Zawiszą gol i asysta.
Marcin Robak. Dwa gole w meczu z Górnikiem. W sumie ma już ich 22 na koncie w tym sezonie Ekstraklasy. Idzie pewnym krokiem po koronę króla strzelców. W takim gazie jeszcze nigdy nie był!
Marco Paixao. Piłkarz, który w meczu Śląska Wrocław z KGHM Zagłębiem Lubin zrobił różnicę na korzyść podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego. Napastnik o świetnej regularności w zdobywaniu bramek. Jego gole dały wrocławianom masę punktów w tym sezonie Ekstraklasy.
Ruben Jurado. Dwa gole z Jagiellonią. Łącznie w tym sezonie ma już dziesięć bramek na koncie. Piast co prawda punktów z Białegostoku nie przywiózł, ale chyba każdy powie, że powrót Hiszpana do wyjściowego składu wyszedł tej drużynie na dobre.
Autor: ekstraklasa.org
Źródło zdjęcia głównego: ekstraklasa.org