Igrzyska rozpoczną się w piątek, ale skoczkowie już latają. Bardzo dobrze wypadli Polacy. Wszyscy bardzo pewnie zakwalifikowali się do konkursu. Najlepiej poszło Kamilowi Stochowi i Dawidowi Kubackiemu.
Oficjalne skakanie w Pjongczangu zaczęło się przy sztucznym świetle, bo w Korei Płd. było pół godziny przed 22.
Na starcie 57 zawodników z 19 krajów, nawet tak egzotycznych w świecie skoków jak Turcja. No i czterech Polaków, bo każda federacja zgłosić mogła maksymalnie czterech zawodników. Trener Stefan Horngacher zabrał do Azji pięciu, ale w czwartek postawił na Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Stefana Hulę i Dawida Kubackiego. Piotr Żyła wystąpił w roli kibica, może znajdzie uznanie przed drugim z olimpijskich konkursów, już na większym obiekcie.
Cała czwórka lepiej niż przyzwoicie wypadła w poprzedzającej kwalifikację serii próbnej. Wszyscy znaleźli się w czołowej piętnastce.
Najlepszy Wellinger
Później, gdy już przyszło skakać na poważnie, nie było gorzej. Do konkursu kwalifikowało się pięćdziesięciu najlepszych, więc tak naprawdę walka o prawo udziału w konkursie dla Polaków, tak dobrze spisujących się w tym sezonie, była formalnością.
Zaczął Kot, skoczył 99 metrów. Później Orły leciały już tylko dalej. Hula przekroczył barierę 100 metrów, a kolegów przebił Kubacki, któremu odległość 104,5 m na kilka minut dała nawet prowadzenie. Wyprzedził go dopiero Andreas Wellinger. Niemiec skoczył 1,5 m krócej, ale sędziowie nagrodzili go lepszymi notami. Wellinger wygrał, bo Stoch poleciał 104 m. Był minimalnie gorszy, zajął drugie miejsce.
Kubacki skończył na trzecim, Stoch był dziewiąty, a Kot - 11. Bardzo dobry początek.
"Harry Potter" znów zadziwia
Na uwagę zasługuje błysk Simona Ammann, specjalisty od skoków na igrzyskach.
Szwajcar ma 36 lat, w tym sezonie prezentował się przeciętnie, ale na Pjongczang zmobilizował się podwójnie. Skoczył 102 metry. To dało mu 10. pozycję.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl