Na Euro ćwierćfinał jak finał. Starcie gigantów, Niemcy z Włochami. Faworytem są mistrzowie świata. Sęk w tym, że Italia nigdy im nie leżała. "Od 46 lat nie boją się Niemców" - przechwalają się włoskie media.
Na wielkich turniejach obie strony spotkały się osiem razy. Włosi albo wygrywali, albo mecze kończyły się remisami. W sobotę w Bordeaux na pewno ktoś wygra. To mecz o półfinał mistrzostw. - Nigdy ich nie pokonaliśmy. Nadszedł czas, by to wreszcie zrobić - odgrażał się selekcjoner Niemców Joachim Loew. Strach z powodu niezbyt szczęśliwej historii nie obleciał chyba również jego piłkarzy. - Nie myślę z przerażeniem o meczu. Wiem, że nigdy z nimi nie wygraliśmy w wielkiej imprezie. Pora to zmienić - zapowiedział Toni Kroos.
Groźniejsi od Hiszpanów
Niemcy to mistrzowie świata i faworyt do francuskiego złota. - To najbardziej kompletna reprezentacja na świecie - komplementuje ich trener rywali Antonio Conte. Przekonuje też, że pokonanie Niemców będzie większym wyzwaniem, niż niedawne wyrzucenie z mistrzostw Hiszpanów.
- Mają wszystko, co powinna mieć silna drużyna: technikę, talent, kondycję fizyczną, organizację gry - mnożył pochlebstwa pod adresem rywali.
Buffon pamięta poprzednie Euro
Ale włoskie media chyba się nie boją. Liczą na powtórkę z "meczu stulecia", czyli wygranej Italii w półfinale meksykańskiego mundialu w 1970 roku.
Kapitan Azzurri aż tak daleko pamięcią nie sięga. Żyje znacznie świeższymi wspomnieniami, z półfinału poprzednich mistrzostw Europy, gdy Italia wygrała 2:1. - Nie byliśmy wtedy faworytami i musieliśmy wydobyć z siebie coś nadzwyczajnego. Teraz przepaść między nami prawdopodobnie jeszcze nawet się powiększyła. My ich szukamy i częściowo już je znaleźliśmy - odgrażał się na przedmeczowej konferencji w piątek Gianluigi Buffon.
Zwycięzca będzie czekał na rywala do niedzielnego wieczora, kiedy w ostatnim ćwierćfinale zespół gospodarzy zmierzy się z Islandią. Drugą parę półfinałową tworzą Walia i Portugalia, która w czwartek po rzutach karnych wyeliminowała reprezentację Polski.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl