Spore zamieszanie wokół Weroniki Nowakowskiej i jej występu olimpijskiego. Biathlonistce nie w smak były nieprzychylne komentarze w sieci i hejterom odpowiedziała w niewybrednych słowach. Teraz za "wulgarność" przeprosiła. - Nie jest to mój normalny sposób komunikowania - zaznaczyła.
Ze startem Nowakowskiej kibice wiązać mogli duże nadzieje. Tymczasem biathlonistka zajmowała w Korei kolejno 34., 30. i 21. miejsce.
"Przykro mi"
Kiedy w mediach społecznościowych pojawiły się wulgarne komentarze pod jej adresem, nie wytrzymała. - W d... byliście, g.... widzieliście - można było usłyszeć na jednym z nagrań na profilu Nowakowskiej. Tych słów 31-latka szybko pożałowała i za nie przeprosiła.
- Bardzo żałuję. To, za co chciałabym przeprosić kibiców, to na pewno wulgarność. Nie jest to mój normalny sposób komunikowania się, dlatego przykro mi, że mnie poniosło - powiedziała zawodniczka w rozmowie z TVN24.
- Ja się wyłączyłam na czas startów. Aż do biegu indywidualnego. Później zaczęłam czytać - może nie tyle komentarze, co to wszystko, co dociera na mój profil na Instagramie. Proszę mi wierzyć, że skala chamstwa jest niewyobrażalna. Ja jestem przygotowana na krytykę, sama swoje starty określam jako fatalne, beznadziejne, złe, słabe. Nie obrażam się, jeśli ktoś pisze, że jestem słaba i źle zaprezentowałam Polskę, ale wyzywanie mnie od sz… i głupich ci… to przechodzi granicę tolerancji - mówiła rozżalona.
Nowakowska odniosła się do dużych oczekiwań, jakie były wśród kibiców przed jej startem. - Ich skala do naszych realnych możliwości tutaj jest nieproporcjonalna - stwierdziła stanowczo.
Polska misja olimpijska w Pjongczangu nie akceptuje słów użytych przez biathlonistkę w nagraniu skierowanym do kibiców. Nie zamierza jej jednak dyscyplinować. "Interwencja mogłaby spowodować dalszą eskalację napięcia" - napisano oświadczeniu.
Autor: pqv/TG / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP