Magdalena Fularczyk po medalowym wyścigu była tak zmęczona, że na podium została dowieziona na wózku inwalidzkim. Sukces - brązowy medal - zadedykowała zmarłemu niedawno ojcu. To były jej pierwsze w karierze igrzyska. Jej koleżanka z osady - Julia Michalska - jest o rok starsza. I bardziej doświadczona - była już na igrzyskach w Pekinie.
Fularczyk od czwartku uskarżała się na dolegliwości zdrowotne. Po olbrzymim wysiłku z trudem weszła na podium, musiała ją podtrzymywać koleżanka z osady. Po odebraniu medalu rozpłakała się i palcem wskazała niebo, dedykując sukces zmarłego niedawno ojcu. 25-latka urodziła się w Wąbrzęźnie (woj. kujawsko-pomorskie). W 2008 roku zdobyła srebro mistrzostw Europy w Atenach. W 2009 roku osiągnęła największy sukces w karierze - na poznańskim torze Malta, razem z Michalską, została mistrzynią świata.
Już nie samotna
Michalska jest o rok starsza, pochodzi z mazowieckich Kozienic. Na igrzyskach w Pekinie popłynęła sama, w "jedynce". W olimpijskim finale zajęła szóste miejsce. Potem przesiadła się do "dwójki", a miejsce koło niej zajęła Fularczyk. Na mistrzostwach świata w 2010 roku popłynęły po brąz.
Michalska nie ogranicza się tylko do wody - jest rekordzistką Polski na ergometrze wioślarskim.
W piątek szóste miejsce w finale 2 km czwórki podwójnej zajęli polscy "Dominatorzy", czyli Jeliński, Kolbowicz, Korol i Wasielewski. Po wyścigu ogłosili, że w tym składzie już nie popłyną. Czy Fularczyk i Michalska nawiążą do sukcesów utytułowanych kolegów?
Autor: kcz/k / Źródło: tvn24.pl, PAP