Klose, Reus i Schuerrle w miejsce Gomeza, Podolskiego i Muellera. Ta potrójna zmiana miała wprowadzić popłoch w szeregach Greków, ale dotarła do ich sztabu za pośrednictwem niemieckich mediów już kilka godzin przed spotkaniem w Gdańsku. Joachim Loew jest podobno wściekły i szuka sprawcy przecieku. Podejrzewa agentów piłkarzy, bo samym zawodnikom ufa w 100 procentach.
Składy drużyn oficjalnie podawane są godzinę przed początkiem spotkania. Mecz Niemcy-Grecja zaczynał się o godz. 20.45, tymczasem nazwiska niemieckich zawodników, którzy grali od pierwszej minuty, pojawiły się w mediach już po południu.
Robota agentów?
Loew chciał zaskoczyć przeciwników i w wyjściowej jedenastce zamiast Mario Gomeza, Thomasa Muellera i Lukasa Podolskiego pojawili się Miroslav Klose, Marco Reus i Andre Schuerrle. Trener Greków Fernando Santos przyznał, że informacje na ten temat dotarły do niego już w piątkowy poranek. Choć Niemcy wygrali pewnie 4:2, to ich szkoleniowiec jest zawiedziony faktem, że doszło do przecieku.
- Rozmawiałem na ten temat z zawodnikami i to nie oni przekazali wieści o składzie dziennikarzom. Ta informacja trafiła do nich inną drogą i dowiemy się jaką - zapowiedział Loew. Jak przyznał, głównymi podejrzanymi są agenci jego piłkarzy.
- Trener był bardzo smutny z powodu tego incydentu. Nie sądzę, aby była to sprawka któregoś z zawodników. Trudno powiedzieć, czy to nam utrudniło grę w tym meczu, ale bez wątpienia ujawnianie takich informacji nie powinno mieć miejsca - powiedział z kolei Schuerrle.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP