Przyszłość Adama Nawałki jest niepewna, rozmowy z prezesem Zbigniewem Bońkiem na temat przedłużenia kontraktu dopiero przed nim. Tego, że za dwa miesiące, gdy rozpoczniemy eliminacje do mundialu, na polskiej ławce zabraknie obecnego selekcjonera, wyobrazić sobie jednak nie sposób. Mimo porażki z Portugalią jego bilans wciąż jest imponujący.
Euro bez Polski będzie dla nas smutne. Wszechobecny niedosyt po ćwierćfinałowym spotkaniu jest zrozumiały, a wytłumaczyć go łatwo. Porażka po karnych zawsze boli, a ból jest jeszcze większy, gdy przez całe spotkanie jest się zespołem nie gorszym od przeciwnika. Za podłe nastroje odpowiada też Nawałka.
To on przez ostatnie trzy lata sukcesywnie odzwyczajał fanów od porażek. Spotkanie z Portugalią było jego trzydziestym meczem w reprezentacji. Dopiero piątym, po którym jego zawodnicy schodzili z murawy pokonani.Czwartkowy mecz, tak jak każdy przegrany w karnych, w statystykach liczony będzie zresztą jako remis.
W sumie selekcjoner wygrał połowę spotkań. Prowadzona przez niego reprezentacja zdobyła 59 bramek, straciła tylko 22.
Od Słowacji do Portugalii
Pierwsza porażkę Nawałka zaliczył już w debiucie. Kredyt zaufania, jakim obdarzyli go dziennikarze i kibice, skąpy był już na starcie, a wpadka ze Słowacją (0:2) znacznie go uszczupliła. Kolejne powody do niepokoju pojawiły się kilka miesięcy później po porażce ze Szkocją (0:1). Przed ostrą krytyką selekcjonera ratowało tylko to, że oba mecze nie były spotkaniami o stawkę.
Na kolejną i jednocześnie jego pierwszą oficjalną przegraną trzeba było czekać osiemnaście miesięcy. Polacy polegli z Niemcami. Nastroje wokół kadry były wówczas już zupełnie inne, bo dzięki wcześniejszym meczom eliminacji byliśmy jedną nogą w Euro. Przed samym turniejem przegraliśmy z Holandią. U niektórych znów się pojawił niepokój. Na chwilę, bo już kilka tygodni później, we Francji, przeżywaliśmy niemal same chwile radości.
Wiara wróciła
O zasługach selekcjonera napisano już wiele, a pisać będzie się jeszcze więcej. Ta największa? Polski kibic znów wierzy w reprezentację. To Nawałka odkrył dla niej wielu nowych zawodników (Mączyński, Milik, Kapustka), potrafił "odkurzyć" starych (Mila, Peszko, Jodłowiec, Pazdan). Przede wszystkim obudził jednak potencjał kluczowych piłkarzy. Awans do Euro dał nam Robert Lewandowski, ale to Nawałka dał nam Lewandowskiego w ulepszonej wersji - zawodnika w końcu skutecznego w kadrze i kapitana z prawdziwego zdarzenia.
Chemia między selekcjonerem a zespołem widoczna jest gołym okiem, piłkarze poszliby za swoim trenerem w ogień. Niemal niemożliwe jest więc wyobrażenie sobie, że ktokolwiek inny prowadzi ich z ławki w eliminacjach do mundialu w Rosji.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl