W pierwszym z sobotnich meczów 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia zagra na własnym stadionie z Koroną. Jest skazana na zwycięstwo, bo podopiecznym Josego Rojo Martina wyjątkowo nie idzie na wyjazdach. Korona, która w pierwszym meczu rozgromiła "Jagę" aż 4:1, na obcych boiskach wygrała zaledwie dwa z trzynastu meczów, a w tym roku nie zdobyła nawet bramki.
Po przerwie zimowej "złocisto-krwiści" mierzyli się na wyjazdach dwukrotnie, przegrywając 0:1 z Legią Warszawa i remisując 0:0 z Górnikiem Zabrze. Starcie z ekipą Ryszarda Wieczorka koroniarze mogą jednak zaliczyć do udanych. Był to bowiem dopiero drugi mecz wyjazdowy w tym sezonie, w którym kielczanie nie stracili gola.
U siebie są groźni
Jagiellonia z kolei znakomicie radzi sobie w meczach u siebie. Drużyna Piotra Stokowca na własnym stadionie strzeliła 26 goli (więcej mają tylko Legia Warszawa i Lech Poznań), a o tym, jak silna jest "Jaga" w Białymstoku, przekonały się takie zespoły jak Ruch Chorzów, który poległ aż 0:6, Lech Poznań, odprawiony z bagażem 2 goli, czy Wisła Kraków, rozgromiona 2:5.
Obaj szkoleniowcy będą musieli radzić sobie bez czołowych obrońców. Szeregi gospodarzy uszczupli Ugo Ukah, który w spotkaniu z Cracovią ujrzał czwartą żółtą kartkę, zaś w drużynie gości zabraknie - z tych samych powodów - Piotra Malarczyka.
Rewanż za pogrom
W pierwszym meczu tych drużyn triumfowała Korona, która rozgromiła Jagiellonię aż 4:1. Kielczanie, którzy do ósmego w tabeli Zawiszy tracą w tej chwili cztery punkty, zapowiadają, że zrobią wszystko, by po raz drugi w tym sezonie sięgnąć w starciu z "Jagą" po komplet punktów. Podopieczni Piotra Stokowca także mają o co grać.
Siódma w tabeli Jagiellonia ma zaledwie dwa punkty przewagi nad dziewiątą Lechią Gdańsk, co oznacza, że jedna wpadka może zepchnąć ten zespół do grupy spadkowej.
Autor: ekstraklasa. tv