10 kwietnia o 8:41:06 prezydencki samolot z 96 osobami na pokładzie uderzył w ziemię około 400 metrów od pasa startowego lotniska w Smoleńsku. Na miejscu zginęli wszyscy - m.in. prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, posłowie, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, duchowni i załoga.
Samolot leciał z Warszawy do Smoleńska na uroczystości katyńskie. Około godziny 8:20 załoga rozpoczęła podchodzenie do lądowania na niewielkim, przestarzałym i pozbawionym precyzyjnego naprowadzania lotnisku, do tego zanurzonym w gęstej mgle. Wymagana widzialność pozioma do podejścia na lotnisko powinna wynosić 1000 metrów, a w momencie katastrofy wynosiła tylko 400 metrów, natomiast pionowa - tylko 50. Pilotom nie udało się w tych warunkach wylądować na pasie startowym. W odległości kilometra od pasa samolot zaczął ścinać wierzchołki drzew, a po kilku sekundach runął na ziemię, rozbijając się na kawałki.
Pogrzeb na Wawelu
Ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego dzień po katastrofie powróciło do Polski, identyfikacja pozostałych 95 zwłok zajęła więcej czasu. Do Rosji poleciał najpierw premier Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński, potem pozostałe rodziny ofiar. Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski zarządził żałobę narodową. Trumny z ciałami wracały do kraju partiami.
Pod Pałacem Prezydenckim od pierwszych godzin po katastrofie gromadziły się tłumy. Ludzie przynosili kwiaty i znicze, modlili się, niektórzy płakali. Harcerze przed bramą ustawili prosty drewniany krzyż, pod którym przez następne miesiące czuwali najbardziej wytrwali żałobnicy.
18 kwietnia odbył się pogrzeb prezydenckiej pary na Wawelu. Choć pojawiły się krytyczne głosy odnośnie wyboru miejsca, to na pogrzebie pojawiło się 150 tysięcy osób, w tym prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Lista zagranicznych gości była bardziej imponująca (z prezydentem USA Barackiem Obama na czele), ale zatrzymał ich wybuch islandzkiego wulkanu, który zablokował loty.
Smoleńskie śledztwo Jeszcze 10 kwietnia odnaleziono czarne skrzynki samolotu i wszczęto śledztwo, a właściwie śledztwa. W Polsce prowadzi je Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Komisja Badania Wypadków Lotniczych MON, a w Rosji Prokuratura Generalna oraz Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), do której na podstawie Konwencji chicagowskiej z 1944 roku o lotnictwie cywilnym akredytowano jako przedstawiciela Polski płk. Edmunda Klicha. Badane hipotezy to błąd załogi, usterki techniczne samolotu, zamach i zła organizacja lotu.
Po rozpoczęciu śledztwa pojawiły się krytyczne głosy, że rząd polski wyraził zgodę na badanie katastrofy przez stronę rosyjską na podstawie Konwencji chicagowskiej, a nie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie. Najbardziej krytyczny był PiS, który powołał własną parlamentarną komisję ds. zbadania jej przyczyn pod wodzą Antoniego Macierewicza.
Przez pierwsze dwa miesiące współpraca polsko-rosyjska była bardzo dobrze oceniana, ale potem pojawiły się skargi, głównie na opóźnienia w przekazywaniu Warszawie dokumentów. Raport MAK z polskimi uwagami ma być ujawniony na początku 2011 roku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: S.Maksymowicz/tvn24.pl