Bez niespodzianki w pierwszym finałowym spotkaniu fazy play-off Konferencji Zachodniej. Najlepsza ekipa sezonu zasadniczego Golden State Warriors pokonała na własnym parkiecie Houston Rockets 110:106. Wszystkiemu przyglądał się z trybun bokserski mistrz świata Floyd Mayweather.
Dotarcie Rakiet do finału było sporym zaskoczeniem. Ekipa z Teksasu w poprzedniej rundzie wyrzuciła z rozgrywek Los Angeles Clippers. Potrzebowała do tego aż siedmiu spotkań, jej awans można uznać za cud, bo w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywała już 1:3. Mimo spektakularnego awansu, Houtson wciąż jest zespołem, któremu daje się najmniejsze szanse na wygranie całej ligi. Na przeciwnym biegunie znajdują się Wojownicy. Wtorkowe spotkanie potwierdziło klasę obu drużyn.
Mieli ich na łopatkach
Mecz w Oakland o wiele lepiej rozpoczęli goście. Po pierwszej kwarcie prowadzili siedmioma punktami, a siedem minut przed końcem drugiej - piętnastoma. Od tego momentu gospodarze przeszli metamorfozę i ostatecznie to oni schodzili do szatni z przewagą. W ich ekipie brylował oczywiście Stephen Curry. Rozgrywający Warriors skończył spotkanie z dorobkiem 34 punktów. Spisał się nieco lepiej od swojego najpoważniejszego konkurenta w walce o tytuł MVP fazy play-off- Jamesa Hardena. Gracz Rakiet rzucił sześć oczek mniej. To on mógł przedłużyć nadzieje swojego zespołu na wygraną. Kilka sekund przed końcem, przy stanie 110:106, spudłował zza łuku. Na wygraną z Golden State teksańczycy czekają od grudnia 2013 roku. W tym sezonie przegrali z tym rywalem wszystkie pięć spotkań.
Wynik wtorkowego meczu finału Konferencji Zachodniej ligi koszykówki NBA: Golden State Warriors - Houston Rockets 110:106 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw - 1-0 dla Warriors)
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl