Tim Burton wrócił do pomysłu, który już w 1984 roku zrealizował w krótkim filmie aktorskim. "Frankenweenie" A.D. 2012 to pełnometrażowa, wysokobudżetowa animacja, która przyniosła reżyserowi drugą nominację do Oscara. Czy historia chłopca wskrzeszającego psa przyniesie mu pierwszą statuetkę?
"Frankenweenie" to fabuła z długą brodą. Po pierwsze, to pastisz historii potwora stworzonego przez doktora Frankensteina na łamach powieści Mary Shelley. Po drugie, stanowi remake krótkometrażowego aktorskiego filmu z wczesnego okresu twórczości Tima Burtona. Tym niemniej, tryskająca groteskowym humorem i surrealistycznymi kadrami, przynosi powiew świeżości do kategorii zdominowanej przez krojone z jednego wzoru familijne historie, mniej lub bardziej zręcznie puszczające oko do rodziców.
Zdobycie statuetki łatwe jednak nie będzie. Jako faworyt przez bukmacherów wskazywana jest piksarowska "Merida Waleczna". W rywalizacji znalazł się ponadto "ParaNorman", którego fabuła opowiadająca losy chłopca widzącego duchy oraz czarny humor, ustawiają film niebezpiecznie blisko "Frankenweenie".
Rumieńców tej rywalizacji dodaje postać Chrisa Butlera. Reżyser "ParaNormana" pracował bowiem przy "Gnijącej pannie młodej", za którą Burton otrzymał pierwszą nominację do Oscara. Wspólna praca obu filmowców statuetki nie przyniosła.
Nominacje:
Najlepszy długometrażowy film animowany - Tim Burton
Autor: ŁUD//kdj
Źródło zdjęcia głównego: Disney