Dokwaterowali mu przestępcę. Czy razem zamieszkają?

Urzędnicy przydzielili panu Henrykowi do komunalnego mieszkania skazanego za rozboje
Urzędnicy przydzielili panu Henrykowi do komunalnego mieszkania skazanego za rozboje
Źródło: TVN24

Środa, 11 sierpnia - Jeśli on by się tu wprowadził, to ja pakuję swoje manatki i wychodzę - mówi Henryk Stańdura z Rybnika w reakcji na wiadomość, iż będzie miał przymusowego lokatora. Skazany za rozboje, a także oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad własnym dziadkiem Mariusz B., ma się wprowadzić do pana Henryka, gdy tylko wyjdzie z więzienia. Tak zdecydowali urzędnicy.

Pan Henryk przez kilka lat podnajmował mieszkanie od pewnego mężczyzny. Ten - jak się później okazało - brał pieniądze, ale nie opłacał czynszu. Długi rosły i administracja zdecydowała się zabrać mieszkanie.

- Miasto poszło panu Stańdurze na rękę. Wskazaliśmy pomieszczenie tymczasowe, do którego on dobrowolnie, bez narażenia się na koszty, mógł się przenieść - mówi Danuta Kolasińska, dyrektor ZGM w Rybniku.

"Może mnie na spaniu zabić"

Pan Henryk przeniósł się do wskazanego przez urzędników mieszkania komunalnego w połowie lipca. Długi - jak obiecywano - umorzono. Na razie o dach nad głową się nie martwi.

Boi się za to powrotu Mariusza B. z więzienia. - Może mnie wziąć i "na spaniu" zabić, albo może mi trutki wsypać do jedzenia. Niesamowicie się boję. Choruję na serce. Jestem po jednym zawale, po dwóch stanach przedzawałowych - mówi pan Henryk, nie kryjąc zdenerwowania. I dodaje: - Ja mam mieszkać z kryminalistą? Nie zgadzam się na to. Jeśli on by się tu wprowadził, to ja pakuje swoje manatki i wychodzę.

Decyzji urzędników nie rozumie Małgorzata Krzemińska ze Stowarzyszenia Obrony Praw Lokatorów w Rybniku. - Jak urzędnicy mogą starszej, schorowanej osobie przydzielić do mieszkania kogoś z kryminalną przeszłością. Ten pan, który dostał przydział może w każdej chwili wrócić i skrzywdzić pana Henryka - mówi Krzemińska.

Napisze podanie, to wykreślą

Dyrektor ZGM w Rybniku twierdzi, że Mariusz B. nie podpisał jeszcze umowy o zakwaterowaniu. Dopytywana przez dziennikarzy, czy urzędnicy mogą zmienić decyzję, przekonuje, że pan Henryk powinien napisać w tej sprawie stosowne podanie. - My z tej umowy wykreślimy tę drugą osobę - zapewnia Kolasińska.

mac//kdj

Czytaj także: