Konrad Czerniak do finału olimpijskiego wyścigu na 100 m stylem motylkowym awansował dopiero z siódmym czasem. Dla polskiego pływaka osiągnięty w środę rezultat nie ma jednak większego znaczenia. - Najważniejsze, że będę się ścigał o medal - podkreślił.
Rezultat Polaka to 51,78 s i choć w stosunku do porannych eliminacji poprawił się o 0,07, to od idealnego występu Czerniak był bardzo daleko. - Na pewno finisz tym razem wyszedł trochę kiepsko. Trener na pewno zrobi mi wykład, jak powinien wyglądać. Jutro będzie trzeba wykonać wszystkie elementy perfekcyjnie, najlepiej tak jak w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata w Szanghaju - podkreślił.
Wysoka klasa
Klasę pokazał za to Michael Phelps. Amerykanin kilkanaście minut wcześniej triumfował na 200 m stylem zmiennym, a następnie do niedzielnego finału awans zapewnił sobie z najlepszym rezultatem - 50,86. - To nie są pierwsze zawody, na których musi sobie radzić z takim natężeniem startów. To jest Michael Phelps i taki wyczyn w jego wydaniu nikogo nie powinien dziwić. Pokazuje, że jest świetnie przygotowany - podkreślił Czerniak. Natomiast zawodnik Wisły Puławy nie wystartuje w niedzielę rano w eliminacyjnym wyścigu sztafetowym 4x100 m stylem zmiennym.
Autor: mn/tr/k / Źródło: PAP