- Po walce półfinałowej trochę się załamałem - wyznał brązowy medalista w zapasach Damian Janikowski, tuż po tym, jak wylądował na Okęciu po powrocie z igrzysk. - Ja po prostu nie lubię walczyć o trzecie miejsce - dodał. Razem z nim do Warszawy wróciły również "brązowe" kajakarki Beata Mikołajczyk i Karolina Naja.
Jeszcze w Londynie, po sukcesie zapaśnika pojawiły się spekulacje jakoby Janikowski miał zmienić dyscyplinę i wystartować w formule walk MMA.
- Wcale tak nie jest - zaprzeczał Janikowski. - Ja dla siebie trenuję takie rzeczy, bo dzięki temu rozwijam też swoje umiejętności w zapasach. Nie wykluczam, że kiedyś dla własnej satysfakcji w jakiś amatorskich galach mogę występować. Teraz już nie mam igrzysk na głowie, nie ma tego okresu, w którym muszę obawiać się o kontuzję. Ale jeśli chodzi o poważne MMA to nie - podkreślił.
23-latek zapewnił też dziennikarzy i kibiców: - Jestem jeszcze młody i mogę pokazywać swój talent w zapasach i zdobywać tam medale.
Niepowodzenie obrócić w sukces
Do kraju wróciły też Beata Mikołajczyk i Karolina Naja, czyli brązowe medalistki w kajakarskiej dwójce na dystansie 500 metrów. Zanim zdobyły medal, razem z dwiema koleżankami zajęły czwarte miejsce w czwórkach.
- Po występie w czwórkach nie czułyśmy niedosytu, ale byłyśmy złe, że jesteśmy tak blisko, a tak daleko. Stwierdziłyśmy, że trzeba o tym zapomnieć bo igrzyska dla nas trwały dalej, dalej startowałyśmy. Obróciłyśmy to w złość sportową, która dała nam później energię do popłynięcia w kolejnym finale - powiedziała Beata Mikołajczyk.
Autor: bor//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24