- Jestem najszczęśliwszą młociarką na świecie - zaczęła w "Faktach po Faktach" Anita Włodarczyk. Mistrzyni i jej trener Krzysztof Kaliszewski opowiedzieli, jaki jest przepis na złoto olimpijskiej. Było też oczywiście o Kamili Skolimowskiej, idolce Anity, w której rękawicy startuje i bije rekordy nieprzerwanie od 2009 roku.
Anita Włodarczyk od czwartku jest w kraju. Z Rio de Janeiro wróciła zmęczona, ale szczęśliwa, bo dokonała sztuki, której obiecała - zdobyła złoto, a przy tym pobiła rekord świata. Ze sporym zapasem pokonała barierę 82 m, konkurencję zdeklasowała. Wicemistrzyni straciła do niej sześć metrów. - Z godziny na godzinę dociera do mnie, co zrobiłam - przyznała w "Faktach po Faktach". - Dla nas to spełnienie marzeń. Igrzyska dla lekkoatletów to impreza życia. To, co zrobiła Anita, przejdzie do historii. Nie dość, że sięgnęła po złoto, to pobiła rekord świata. Niewielu sportowcom coś takiego jest dane - dodał jej trener.
Dla Kamili
To jeszcze nie czas na wakacje. Mistrzyni wpierw wystartuje w Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym (28 sierpnia). Dla niej to szczególne zawody, bo i Kamila była dla niej szczególną osobą. - Była moją idolką. 16 lat temu, kiedy zdobyła medal olimpijski, ja jeszcze nie trenowałam rzutu młotem. Po jej śmierci godnie ją zastąpiłam - przyznała Anita. Wygrywa i bije rekordy z pomocą Kamili. Rzuca młotem z jej rękawicą, którą otrzymała od Roberta Skolimowskiego, ojca zmarłej w 2009 roku lekkoatletki. To wtedy Anita pomyślała sobie, że musi ją godnie zastąpić.
Liczy się nie tylko siła
A jaki jest przepis na sukces według Anity Włodarczyk? - To nie tylko przygotowanie fizyczne, ale głowa. Kto ma mocną psychikę, to wtedy nic, żadne warunki, jakie panują w czasie konkursu, nie jest w stanie mu przeszkodzić - tłumaczyła. Takiej, jej zdaniem, nie miał Paweł Fajdek, który do Rio pojechał po złoto, a tymczasem nie zakwalifikował się nawet do finału olimpijskiego i to już drugi raz w karierze. - Paweł przegrał przez psychikę, bo to niemożliwe, żeby drugi raz w igrzyskach odpaść. Trochę się dziwię, bo takiej klasy zawodnik nie potrafił sobie poradzić z głową. Psychika, dla mnie to główny powód - stwierdziła mistrzyni.
Zagryza zęby i trenuje
Nie mogło zabraknąć pytania o stadion Skry Warszawa, na którym Anita trenuje. Obiekt się sypie, potrzebny jest nowy. - Nic się nie zmieniło od kilku lat. W ubiegłym roku jeden z magazynów w Japonii przygotował specjalną sesję fotograficzną, o sprawie zrobiło się głośno nie tylko w Polsce, ale też w świecie. Kiedy ludziom na zgrupowaniach i zawodach pokazuję zdjęcia, gdzie trenuję, mówią, że to niemożliwe, że w takich warunkach trenuje rekordzistka świata - żaliła się.
I dodała: - Zagryzam zęby, bo wiem, że nie wykonując treningu, sama sobie bym szkodziła.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24