Były trener Angelique Kerber Paweł Ostrowski uważa za niesprawiedliwą opinię, że Agnieszka Radwańska zlekceważyła występ w igrzyskach w Rio de Janeiro. - Podeszła do tego poważnie. Chyba za bardzo chciała - ocenił po porażce polskiej tenisistki w pierwszej rundzie singla.
- Jeśli ktoś będzie sugerować, że Agnieszce się nie chciało, to on ma problem. Radwańska przygotowywała się pod kątem igrzysk w tym sezonie, rezygnowała wcześniej z niektórych turniejów. Podeszła do tej imprezy poważnie i profesjonalnie. Naprawdę chciała. Może wręcz za bardzo, po dwóch poprzednich nieudanych turniejach olimpijskich - stwierdził Ostrowski. Rozstawiona z "czwórką" krakowianka przegrała w sobotę z Chinką Saisai Zheng 4:6, 5:7.
50 godzin w podróży
- Nie sądzę, by Agnieszka zlekceważyła rywalkę. Chinka w tym roku pokonała wcześniej m.in. Angelique Kerber. Polka przygotowywała się do tego startu i na pewno tym bardziej dotknęła ją sobotnia porażka - zaznaczył. Jego zdaniem na niekorzyść podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego zadziałał też fakt, że miała kłopoty z dotarciem do Brazylii - w podróży spędziła ponad 50 godzin. - Zabrakło jednego, dwóch dni na aklimatyzację i odpoczynek po tej pechowej podróży. A w zmaganiach olimpijskich trzeba wybitnej koncentracji, trzeba wejść pod względem mentalnym w turniej - podkreślił.
"Odczaruje" turniej
W debiucie olimpijskim w Pekinie 27-letnia obecnie zawodniczka odpadła w drugiej rundzie singla, w 2012 roku w Londynie przegrała mecz otwarcia. - Czy wystąpi w 2020 roku w Tokio? Jak najbardziej jest to możliwe. Mam nadzieję, że jeszcze startem w mikście w Rio "odczaruje" turniej olimpijski. Wtedy tym bardziej realny byłby jej udział w imprezie za cztery lata - ocenił Ostrowski. Niektórzy z tenisistów zrezygnowali z występu w Rio de Janeiro. Były szkoleniowiec Kerber uważa, że tylko niewielka część z nich zrobiła to dlatego, że uważa igrzyska za imprezę drugoplanową. - Większa część bała się choroby, a może niektórzy też wzmożonych kontroli dopingowych. Zawodnicy mają świadomość, że wygrywając turniej wielkoszlemowy zapisują się w historii tenisa, a zdobywając medal olimpijski zapisują się w historii całego sportu - zwrócił uwagę.
Nawet Janowicz
Jak dodał, bardzo chciałby, by ktoś z tenisistów dołożył medal do dorobku olimpijskiego reprezentacji Polski. - Bo reprezentanci naszego sportu funkcjonują w opinii wielu osób jako zarobkowicze - podkreślił. Jego zdaniem na podium szanse ma każdy z polskich zawodników, który pozostał w stawce. Nawet Jerzy Janowicz, który z powodu kłopotów zdrowotnych rozegrał w tym roku tylko dwa mecze. - Turniej olimpijski rządzi się swoimi prawami, jest specyficzny. Tam może się naprawdę wszystko wydarzyć. Często dochodzi do niespodzianek - zaznaczył Ostrowski.
Autor: AG / Źródło: PAP