|

Nie potrafią skakać na skakance ani kozłować piłki. Co wyrośnie z naszych dzieci?

Skakanka może być wykorzystywana do popularnych zabaw, ale wiele dzieci sobie z nią nie radzi
Skakanka może być wykorzystywana do popularnych zabaw, ale wiele dzieci sobie z nią nie radzi
Źródło: Shutterstock
Jaś i Małgosia powinni umieć biegać przez płotki, zrobić przewrót w przód czy skakać na skakance, żeby dorośli Jan i Małgorzata potrafili dobiec do autobusu, przeskoczyć kałużę i żeby nie wywrócili się na lodzie. Specjaliści z AWF - wspierani przez ministra edukacji Przemysława Czarnka - chcą zmian w lekcjach wychowania fizycznego. Zupełnie innych niż marzą się ministrowi sportu Kamilowi Bortniczukowi. Artykuł dostępny w subskrypcji

Bajkowi Jaś i Małgosia pewnego dnia zabłądzili w lesie. Mieli pecha, trafili na Babę Jagę, która - jak na pewno Państwo pamiętają - była zła i zaczęła tuczyć dzieci. Dosłownie. Czasem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że współczesne polskie dzieci też przedzierają się przez jakieś knieje. Może bardziej metaforyczne, ale jednak zagrożenia czyhają zewsząd - nowe technologie, przemoc, przebodźcowanie. Zbyt często zostają z tymi sprawami same. Kto jest w tym świecie Baba Jagą? Zastanawiałam się nad tym, słuchając o powszechnym przyspawaniu do ekranów i związanymi z nim problemami z nadwagą, koncentracją i kondycją. I o dramatycznym pogorszeniu wszystkich tych i tak nie najlepszych wskaźników po pandemii COVID-19 i nauce zdalnej. Bo już wtedy 80 proc. dzieci i młodzieży w Polsce nie spełniało wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, które zakładały, że młodemu człowiekowi potrzebna jest godzina ruchu dziennie. Tymczasem w Polsce przez 60 minut siedem dni w tygodniu ruszało się tylko co piąte dziecko.

Czytaj także: