- Jeżeli Polska wyda mnie Chinom, zginę - mówi działacz ruchu zwalczanego przez komunistyczne władze Państwa Środka. Wspiera go ambasada Szwecji, której jest obywatelem, i Rzecznik Praw Obywatelskich. Polski sąd uważa jednak, że nie chodzi o działalność w zwalczanej przez Chiny wspólnocie, ale o przestępstwa gospodarcze, i zgodził się, by wydać zatrzymanego.Artykuł dostępny w subskrypcji