Chłopięcy wygląd, liczne miłostki, zasłużona reputacja "imprezowego księcia" - Fryderyk dorastał do roli monarchy na oczach całej Danii. Swoimi ekscesami następca tronu nieraz wprawiał w konsternację i rodzinę, i przyszłych poddanych. Dziś jednak uważają, że świetnie sprawdzi się jako następca Małgorzaty II. Sympatii narodu do przyszłego władcy nie zmniejszyły nawet niedawne pogłoski o jego romansie. Nowego króla, który na tronie zasiądzie 14 stycznia, Duńczycy lubią za to, że jest "taki jak oni".
Kiedy książę koronny Fryderyk miał dziesięć lat, jego młodszemu bratu Joachimowi powiedziano, że odziedziczy zamek Schackenborg. - A ja co będę miał? - zapytał następca tronu, czując się pominięty. - Ty odziedziczysz Danię - odrzekła królowa Małgorzata. Mały książę - jak wspominał po latach w biografii "Under Bjælken" - pomyślał, że to jednak brzmi dziwnie.
Turbo Prince chce być sobą
Skończył cztery lata, gdy jego matka w 1972 roku zasiadła na tronie, rozpoczynając trwający ponad pół wieku okres panowania jako pierwsza królowa w historii Danii. U jej boku stał mąż, francuski dyplomata Henri de Monpezat, tytułowany księciem małżonkiem.
Fryderyk we wspomnianej biografii opowiadał, że jego rodzice "nie byli zbyt dobrzy w wyjaśnianiu mu, co to znaczy, że jest księciem koronnym". To zaś sprawiało, że on sam jako dziecko był "niepewny, nieśmiały i niezręczny". Ojciec nie tego oczekiwał od potomka. Z okazji srebrnego wesela rodziców 24-letni książę wypowie słowa, które duńskie media będą cytowały niezliczoną ilość razy. - Tato, mówią, że jeśli kogoś kochasz, to go karzesz. Nigdy nie wątpiliśmy w twoją miłość. Czasami było to może nieco przytłaczające, a może też trochę przypadkowe. Jako dziecko często czułem się bezsilny wobec twojej ścisłej logiki, jasnej składni i galijskiego temperamentu. Często powtarzałem, choć nie na głos, jak baranek z bajki La Fontaine'a o wilku i baranku: La raison du plus fort est toujours la meilleure (Racja mocniejszego zawsze lepsza bywa - przekł. S. Trembecki).
Te słowa bywały interpretowane jako dowód, że książęta dostawali od ojca w skórę, ale obaj temu potem wielokrotnie zaprzeczali. "Niepewny, nieśmiały i niezręczny" Fryderyk wyrastał zaś na buntownika i ulubionego bohatera plotkarskich mediów. Już we wczesnej młodości zaczęto go nazywać "imprezowym księciem". Deklarujący, że "nie chce zamykać się w fortecy, chce być sobą, człowiekiem", następca tronu uznał, że tytuł nie może mu przeszkadzać w prowadzeniu rozrywkowego trybu życia. Regularnie widywano go w nocnych klubach w towarzystwie celebrytów czy za kierownicą pędzących samochodów, dzięki czemu zyskał przydomek Turbo Prince.
Niedługo po dwudziestych urodzinach mieli z bratem poważny wypadek na południu Francji - jechali pod prąd, ich samochód zjechał z drogi i wylądował w strumieniu. Szczęśliwie skończyło się na złamanym obojczyku Fryderyka i kilku szwach na głowie. Następnego dnia obaj książęta musieli siedzieć obok rodziców na konferencji prasowej zwołanej przez królową i publicznie się pokajać.
Siedem wybranek księcia
Głośno było też o romansach Fryderyka - opinia publiczna poznawała nazwiska siedmiu kolejnych wybranek księcia. Wśród nich była między innymi modelka Malou Aamund, późniejsza posłanka do duńskiego parlamentu. Ich związek zakończył się po trzech latach w atmosferze skandalu.
W sylwestra 1992 roku para została zatrzymana przez policję, a Malou trafiła na komisariat z zarzutem prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Po tym incydencie się rozstali. Choć dwór królewski wystosował w imieniu Fryderyka przeprosiny, pojawiły się pytania, czy młodszy brat, książę Joachim, nie nadawałby się bardziej na przyszłego króla.
Potem była modelka Katja Storkholm. Według królewskiej reporterki Trine Villemann, Fryderyk był w niej "zakochany po uszy". W książce "1015 Copenhagen K" Villemann twierdzi, że potajemnie oświadczył się Katji, ale królowa Małgorzata nie wyraziła zgody na ich małżeństwo. Modelka Bettina Ødum miała z kolei przekreślić swoje szanse na zostanie przyszłą królową Danii, gdy podczas rejsu z księciem na Lazurowym Wybrzeżu zrzuciła górę od bikini.
Wojsko, tatuaże, kolejne wybryki
Zarazem jednak "imprezowy książę" zyskał uznanie Duńczyków, stając się pierwszym członkiem rodziny królewskiej, który ukończył studia. Dyplom zdobył na wydziale nauk politycznych uniwersytetu w Aarhus. Rok spędził też na Harvardzie, gdzie figurował pod fałszywym nazwiskiem jako Frederik Henriksen. Jak po latach wyjaśniał, zależało mu na tym, by uniknąć rozgłosu i specjalnego traktowania, bo cenił sobie zwyczajne studenckie życie.
Za krok w stronę dojrzałości uznano w Danii wstąpienie księcia do akademii wojskowej. Szkolenie na płetwonurka w elitarnych siłach specjalnych marynarki wojennej Frømandskorpset ukończył z doskonałym wynikiem i nowym przydomkiem Pingo po tym, jak pewnego razu jego kombinezon napełnił się wodą i książę wzbudził śmiech, człapiąc jak wielki pingwin. W wojsku miał zmężnieć, nabrać pewności siebie, ale też zyskać dwa tatuaże: rekina na łydce i tajemniczy nordycki motyw na ramieniu.
Osiąganie kolejnych szczebli w karierze wojskowej - dziś jest kontradmirałem marynarki wojennej i generałem dywizji armii i sił powietrznych - nie sprawiło, że książę wyrzekł się ekscesów. Co rusz do mediów przedostawała się nowa anegdota o Fryderyku. W 2007 roku niespodziewanie pojawił się na koncercie zespołu rockowego swojego przyjaciela, by zagrać solówkę na harmonijce ustnej. W 2008 roku miał zostać wyrzucony z klubu nocnego, bo zabierał kelnerce uszy króliczka "Playboya" i zakładał je koledze. W 2014 roku widziany był na festiwalu Burning Man - ubrany w kilt z kwiatowym haftem, złotą kamizelkę, naszyjnik i okulary motocyklowe przedstawiał się jako Hamlet. Trzy lata później media powtarzały historię, jak to przyszłemu królowi o chłopięcej twarzy odmówiono wstępu do pubu w Brisbane w Australii, ponieważ nie miał przy sobie dokumentu tożsamości. Skończył już wtedy 49 lat.
Jego wybryki, reputacja playboya i imprezowicza stały się w 2014 roku tematem filmu wyreżyserowanego przez Christiana Tafdrupa. Mimo że produkcja nie zyskała autoryzacji dworu duńskie ministerstwo kultury hojnie ją dofinansowało. Jak skomentował "Guardian", wskazuje to na pozbawiony przesadnej rewerencji stosunek Duńczyków do rodziny królewskiej. - Zwykle czujemy z nimi bliską więź, wydają się całkiem normalni - tłumaczył Tafdrup.
Mary, bratnia dusza
W opowieść o "imprezowym księciu" dobrze wpisuje się też historia o tym, jak Turbo Prince poznał swoją przyszłą żonę, Mary Donaldson, co dziennik "The Sydney Morning Herald" opisywał z fantazją: "Najsłynniejszy duński pisarz Hans Christian Andersen nie mógłby wymyślić bardziej osobliwej fabuły. Duński książę koronny Fryderyk, płetwonurek marynarki wojennej, spotyka i całuje swoją księżniczkę, agentkę nieruchomości z Sydney, w nieformalnej atmosferze wypełnionego dymem papierosowym zatłoczonego pubu".
Trwały Letnie Igrzyska Olimpijskie Sydney 2000, Australia hucznie świętowała pierwszy złoty medal dla pływaka Iana Thorpe'a. W pubie Slip Inn 32-letni książę bawił się ze swoim bratem, księciem Joachimem, księciem Grecji Nikolaosem i księżną Norwegii Martą. "Towarzyszyło im kilka zalotnych Australijek" - relacjonował "The Sydney Morning Herald" - a wśród nich była Mary Donaldson, "energiczna, brązowooka absolwentka prawa z Tasmanii". Jedna z przyjaciółek, Beatrice Tarnawski, opowiadała później dziennikarzom: - Wszystkie dziewczyny wokół stołu dyskutowały, czy lepiej, jeśli mężczyzna ma owłosioną klatkę piersiową, czy taką bez włosów, a książęta mieli rozpięte koszule. Książę Fryderyk i książę Nikolaos pozwolili nam się dotknąć.
Mary, wówczas 28-letnia, nie była świadoma, kogo właśnie poznała. Przedstawił się jako Fred. - Mniej więcej pół godziny później ktoś podszedł do mnie i zapytał: czy ty wiesz, kim są ci ludzie? - wspominała.
Po spotkaniu w Slip Inn para rozpoczęła sekretny związek na odległość. - Naprawdę czułem, że to bratnia dusza. Mary pociągała mnie pod każdym względem. (…) Harmonia i spokój, mnóstwo życzliwości i piękna. To jakby opisywać krajobraz skąpany w świetle księżyca - opowiadał po latach Fryderyk. Zaczął regularnie jeździć do Australii, aż w 2001 roku duński tygodnik "Billed Bladet" podążył za księciem do Sydney i tak poddani królowej Małgorzaty II dowiedzieli się o "tajnej australijskiej dziewczynie".
Dwa lata później Mary Donaldson rzuciła pracę, przeprowadziła się do Danii i wynajęła reprezentacyjne mieszkanie za siedem tysięcy dolarów miesięcznie tuż obok królewskiego pałacu. "Rozpoczęła pracę w Microsoft w Kopenhadze, bierze lekcje języka, kultury i etykiety, nosi markowe stroje od wiodących duńskich krawców", "była na dwóch głośnych weselach", "jest niezwykle popularna w duńskich magazynach dla kobiet" - informował "The Sydney Morning Herald" Australijczyków fascynujących się historią rodaczki. Para - za zgodą królowej - zaręczyła się oficjalnie w październiku 2003 roku, ślub wzięli w maju następnego roku, i tak Mary Donaldson stała się księżną koronną Marią.
Królowa Małgorzata widziała, jak spotkanie z nową wybranką odmieniło jej syna. W mowie na przyjęciu weselnym zwróciła się do niego: - Wzbudzasz zaufanie, jesteś osobą, na której można polegać. Wiele z tego to efekt twoich własnych wysiłków, ale my, twoi rodzice, wiemy, co sprawiło, że odnalazłeś swoje prawdziwe ja. Stało się to, gdy poznałeś Marię. Wtedy w twoim umyśle nastała wiosna i rozkwitła wokół ciebie, tak jak kwitnie teraz, tego majowego dnia.
W równie kwiecistym stylu zwrócił się do panny młodej książę: - Radość i siła, jakie mi dajesz, są jak słońce, które swoim blaskiem rozprasza wszelkie zwątpienie i mroki.
Książę "chodzi po ziemi"
Nazywana australijską Kate Middleton - ze względu na pochodzenie z klasy średniej, uprzejme zachowanie, wyczucie stylu, a nawet fizyczne podobieństwo - Mary Donaldson przypadła do gustu i Małgorzacie II, i Duńczykom. Jeszcze przed ślubem dobrze nauczyła się języka, co dodatkowo przysporzyło jej sympatii. Książęca para doczekała się czworga dzieci: Christiana, który niedawno skończył 18 lat i będzie następny w kolejce do tronu, Izabeli, obecnie szesnastoletniej, oraz trzy lata młodszych bliźniąt Vincenta i Józefiny.
Sondaże wskazują na ogromną popularność księżnej Marii wśród duńskiej opinii publicznej, ale i książę jest bardzo lubiany, 86 procent Duńczyków uważa, że będzie dobrym władcą. Cenią go za to, że "chodzi po ziemi", jest "normalny", "bezpośredni", "taki jak my", "potrafi rozmawiać z ludźmi, nie patrząc na nich z góry". Do przedszkola odwoził dzieci rowerem.
Lars Hovbakke Sørensen, historyk, wykładowca z Absalon University College, w rozmowie z tygodnikiem "Se og Hør" zwraca uwagę, że wielu ludzi widzi w nim też człowieka, który ma silną wolę, "realizuje to, co postanowił". To druga bardzo popularna w mediach twarz następcy tronu. Od dawna kibicowano jego sportowym wyczynom. Brał udział m.in. w Ekspedycji Syriusz 2000, czteromiesięcznej wyprawie psim zaprzęgiem po Grenlandii, kiedy to przebył dystans 2800 km, w temperaturze spadającej poniżej 50 stopni Celsjusza. W kolejnych latach ukończył triathlon Iron Man, przebiegł też maratony w Kopenhadze, Nowym Jorku i Paryżu, ustanawiając swój rekord życiowy: trzy godziny i 22 minuty. Gdy z okazji pięćdziesiątych urodzin zorganizował imprezę biegową Royal Run, wzięło w niej udział 70 tysięcy Duńczyków, a teraz to coroczne wydarzenie przyciąga tłumy biegaczy z całego kraju. Mówi się, że w tym roku król też w nim wystartuje.
- Nie wiem, czy nazwalibyście go dzisiaj imprezowym księciem - zastanawiała się niedawno Marie Rønde, korespondentka królewska duńskiego nadawcy TV2, w rozmowie z brytyjskim "The Standard". - Myślę, że bardzo się zmienił. Sam mówił, że kiedy skończył 18 lat, w ogóle nie był przygotowany do roli przyszłego monarchy, ale z czasem się z tym oswoił. Poświęcił dużo czasu na przygotowania, na przyzwyczajenie się do myśli, że to jest rola jego życia. Dużo nad tym pracował.
Gdy nagle jesienią ubiegłego roku pojawiły się w mediach pogłoski o romansie 55-letniego następcy tronu, wywołało to w Danii spore zaskoczenie.
Plotki o romansie i niespodziewana abdykacja
W październiku hiszpański magazyn "Lecturas" opublikował zdjęcia Fryderyka spacerującego po madryckim parku z przystojną blondynką z meksykańskiej śmietanki towarzyskiej - Genovevą Casanovą. Tygodnik twierdził, że spędzili wieczór, oglądając tańce flamenco i jedząc razem kolację, po czym książę miał przenocować w mieszkaniu Casanovy.
Meksykańska celebrytka wydała później oświadczenie, w którym zdecydowanie zaprzeczyła wszelkim sugestiom dotyczącym romansu, zarzuty nazwała "złośliwymi", "fałszywymi" i "całkowicie nieprawdziwymi". Rzecznik duńskiej rodziny królewskiej powiedział mediom: "Nie komentujemy plotek i insynuacji". Za to komentatorzy zwrócili uwagę na "mroźną" mowę ciała księżnej Marii wobec męża w kolejnych dniach i na fakt, że na święta pojechała sama do rodziny w Australii. Po kilku dniach jednak małżonkowie znów trzymali się za ręce i wyglądało, że wszystko jest między nimi jak dawniej.
Pojawiły się jednak hipotezy, że zupełnie niespodziewana abdykacja Małgorzaty II, ogłoszona w sylwestrową noc, może być "wykalkulowaną strategią" mającą na celu uratowanie małżeństwa syna. - Możliwe, że królowa podjęła takie kroki, bo bała się rozwodu i utraty Marii przez rodzinę królewską. Spowodowałoby to poważne problemy. Królowa zawsze postrzegała Marię jako ogromny atut - zauważył w rozmowie z brytyjskim "The Telegraph" Phil Dampier, który od ponad 20 lat pisze o duńskiej rodzinie królewskiej. - Wydaje się to niezwykłym zbiegiem okoliczności, że królowa wygłosiła to nieoczekiwane oświadczenie zaledwie kilka miesięcy po tym, jak pojawiły się doniesienia o rzekomym romansie księcia koronnego.
Inaczej rzecz widzi Sebastian Olden-Jorgensen z Uniwersytetu Kopenhaskiego, historyk i ekspert ds. królewskiego dworu. - Wygląda na to, że Duńczyków rozbawiła ta historia i nie uważają jej za poważną - stwierdził w rozmowie z "El Pais". - To było głupie, ale jeśli to był tylko jeden raz, ludzie wybaczą i zapomną. Fakt, że książę miał spędzić noc w domu Genovevy Casanovy, a potem czekać na ulicy na samochód, który go stamtąd odbierze, wydaje mu się "wpisany w jego nieformalny styl i jako król będzie musiał zachowywać się ostrożniej, dostojniej". - W dużej mierze sukces księcia wśród rodaków wynika z jego nieskrępowanego sposobu bycia, ale w tym zakresie będzie musiał dojrzeć - mówi Olden-Jorgensen.
Sama królowa oficjalnie przypisała decyzję o abdykacji czynnikom zdrowotnym, wskazując na operację kręgosłupa, którą przeszła na początku 2023 r. - Operacja w naturalny sposób zrodziła myślenie o przyszłości, czy nadszedł czas, aby przekazać odpowiedzialność następnemu pokoleniu - powiedziała narodowi w sylwestrowym przemówieniu. - Zdecydowałam, że teraz jest właściwy moment.
CZYTAJ TEŻ: "DANIA PŁACZE" PO DECYZJI KRÓLOWEJ. ALE NIE WSZĘDZIE W EUROPIE MONARCHOWIE SĄ TAK LUBIANI >>>
Duńczycy popierają monarchię
14 stycznia książę koronny Fryderyk zostanie zatem ogłoszony Fryderykiem X, królem Danii, Grenlandii i Wysp Owczych. Stanie się też głową duńskiego Kościoła ewangelicko-luterańskiego. W przeciwieństwie do brytyjskiej tradycji nie odbędzie się żadna formalna ceremonia, zostanie to po prostu ogłoszone z balkonu pałacu Christiansborg w Kopenhadze.
Gitte Redder, autorka książki o duńskim dworze "Kongehuset - På arbejde for Danmark" ("Dom królewski - pracując dla Danii"), nazywa przyszłego króla "gwiazdą wielu Duńczyków". - Z natury jest otwarty, ciekawy innych i twardo stąpa po ziemi. Wraz z księżną koronną Marią ustalił już program działań dotyczących zrównoważonego rozwoju, medycyny i praw człowieka. Para królewska ma ambicje, aby monarchia była ważna, użyteczna i wnosiła istotną wartość dla przyszłych pokoleń.
Badania opinii publicznej wskazują, że około 80 procent Duńczyków popiera monarchię. Według Olden-Jorgensena taki sukces wynika z faktu, że istniała "linia kompetentnych królów płci męskiej, po nich nastała królowa Małgorzata i wszyscy oni sprostali swojej roli, dostosowując też monarchię do zmieniających się czasów". Porównuje tę instytucję do firmy rodzinnej, która przez lata gromadziła swój kapitał, rozumiany w tym przypadku jako dobra reputacja. - Utrzymanie go zależy od członków dynastii, a duńska rodzina królewska wiedziała, jak się zachowywać. Ostatecznie wszystko zależy od osobowości. A to jest jak loteria.
Autorka/Autor: Anna Zaleska
Źródło: tvn24.pl