Obudziło ich ujadanie psów. Wyskoczyli z łóżek i zobaczyli zgraję psów, które atakują jelenia. - Uwieszały mu się na szyi, na nogach, na żywca wyrwały mu ogon! A myśliwy szedł spokojnie i nie reagował - opowiadał jeden z mieszkańców o sytuacji, której był świadkiem w Złotnikach pod Poznaniem. Po ponad pięciu latach od zdarzenia sąd skazał myśliwego.
Myśliwy Piotr W. był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad bykiem jelenia w ten sposób, że świadomie dopuścił do zadawania przez psy myśliwskie pozostające pod jego opieką bólu i cierpienia zwierzęciu. Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem groziły mu 3 lata więzienia.
Po ponad pięciu latach od zdarzenia Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto wydał wyrok w tej sprawie. Piotr W. został uznany za winnego popełnienia czynu, ale sąd wyeliminował z opisu czynu działanie ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 4000 złotych.
"Sąd nie miał wątpliwości, że myśliwy, który pozwolił, by psy myśliwskie żywcem rozszarpywały żyjącego jelenia, dopuścił się przestępstwa. To kolejna sprawa, w której Fundacja LPM udowodniła, że myśliwscy przestępcy nie mogą się czuć bezkarni" - komentuje wyrok fundacja Ludzie Przeciw Myśliwym.
"Dzieci płakały w oknach"
Do zdarzenia doszło 26 listopada 2017 roku. W niedzielny poranek mieszkańców ulicy Kalinowej w Złotnikach pod Poznaniem wyrwały ze snu hałasy dochodzące zza okna.
- Obudziło nas nie szczekanie, a ujadanie, wycie psów. Wyskoczyłem w bokserkach, zobaczyłem, co się dzieje - mówił Piotr Wieczorek.
Zobaczył sforę psów myśliwskich goniących jelenia. Zaczął krzyczeć. - Usłyszałem krzyk sąsiada i wyskoczyłem z łóżka. Zobaczyłem, że idzie jeleń i wokół skaczą psy. Siedem psów dosłownie rozrywało tego jelenia. Uwieszały mu się na szyi, na nogach. A on wyje. Na żywca wyrwały mu ogon! Jaki to musiał być ból dla tego zwierzęcia... Ono po prostu wyło! Mieszkamy blisko lasu i nigdy takiego wycia jeszcze nie słyszałem - relacjonował Daniel Zając.
I dodawał: - Piotr krzyczał do myśliwego: "Zabieraj te psy!". A myśliwy zero reakcji...
W pewnym momencie jeleń upadł, a zgraja psów dokończyła "wyrok". Jeleń skonał w męczarniach. A wszystko z okien widziały dzieci. - Płakały w oknach - mówi Zając.
Fundacja skierowała sprawę do sądu
Mieszkańcy Złotnik zrobili zdjęcia, by mieć dowody przeciwko myśliwemu.
Policja pojawiła się na miejscu po 25 minutach. - W międzyczasie podjechały dwa samochody z innymi myśliwymi, żeby zabrać tego jelenia - relacjonuje Zając. Świadkowie nie pozwolili myśliwym zabrać martwego zwierzęcia przed przyjazdem funkcjonariuszy.
O sprawie powiadomiono media i fundację Ludzie przeciw myśliwym. "Mamy dowody w postaci zdjęć i filmów, które za kilka godzin znajdą się w prokuraturze razem z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa (...). Zrobimy też wszystko, by sprawcy tego haniebnego sadystycznego czynu stanęli przed sądem i zostali skazani" - informowała fundacja, która złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Ich zdaniem doszło między innymi do polowania na terenie zabudowanym, zabicia zwierzęcia w obecności dzieci, uśmiercenia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem i używania psów do uśmiercenia.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: | Daniel Zając, Piotr Wieczorek