Do tragedii doszło w czwartek w miejscowości Wilcze w gminie Wolsztyn nad jeziorem Ośno na obozie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej okręgu dolnośląskiego. - Zatrzymano dwie osoby, dowódcę drużyny i ratownika WOPR, którzy byli na miejscu w trakcie zdarzenia. W piątek odbędzie się sekcja zwłok chłopca - przekazał Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Dowódca ma 21 lat, ratownik - 19.
Obaj wieczorem usłyszeli zarzuty za przestępstwo z art. 160 par. 1 i 2 KK (narażenie człowieka na niebezpieczeństwo) oraz art. 155 KK (nieumyślne spowodowanie śmierci). - Wobec jednego z mężczyzn (opiekun, dowódca drużyny) zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. Mężczyzna ma zakaz kontaktowania się z osobami z obozu, zastosowano poręczenie majątkowe i dozór policji. Nie przyznał się i odmówił wyjaśnień. Drugi mężczyzna (ratownik wodny) został zwolniony do domu. Wobec niego nie zastosowano środków zapobiegawczych. Mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia - poinformował prokurator.
Miał przepłynąć jezioro i rozpalić ognisko na brzegu
- W nocy 24 lipca około godziny 1 podczas zdawania kolejnej próby harcerskiej na wyższy stopień 15-latek zniknął pod wodą. Próba polegała na przepłynięciu jeziora wpław i rozpaleniu ogniska na drugim brzegu. Dystans do pokonania wynosił około kilometra. Opiekunowie i obecny na miejscu ratownik WOPR natychmiast przystąpili do udzielania pomocy, ale nie udało się zlokalizować chłopaka - powiedział Maciej Borowski z wolsztyńskiej policji.
"Zgłaszający poinformował, że chłopiec był asekurowany przez płynących łodzią ratownika WOPR oraz opiekuna obozu" - przekazał mediom zespół prasowy policji wielkopolskiej. "W pewnym momencie 15-latek zniknął pod taflą wody. Osoby asekurujące miały podjąć nieudaną próbę wyciągnięcia nastolatka z wody. Po pewnym czasie zostały zaalarmowane służby" - czytamy w przesłanym komunikacie.
"Śledczy ustalili, że chłopiec nie był asekurowany z łodzi i nie zachowano w tym przypadku podstawowych zasad bezpieczeństwa" - dodała wielkopolska policja w komunikacie.
- Mieliśmy informację, że przepływając jezioro, opiekun tudzież ratownik, który miał czuwać nad bezpieczeństwem, widział tego chłopaka. Na miejscu też była do wykorzystania łódź, która miała być formą zabezpieczania podczas zdobywania tej sprawności. Z relacji opiekunów wynika, że kiedy chłopak przepływał, oni znajdowali się na brzegu - relacjonował na antenie TVN24 młodszy aspirant Martin Halasz, rzecznik wielkopolskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Płynął w bluzie, w spodniach, w butach
O godzinie 1.15 wezwano straż pożarną. W sumie pracowało tam osiem zastępów, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Kościana, strażacy ze Specjalistycznej Grupy Sonarowej z Poznania i jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Wroniawy z bezzałogowymi statkami powietrznymi.
Ośno, zwane inaczej Wuszno to płytkie, muliste jezioro. Głebokość sięga do trzech metrów. Ciemność utrudniała akcję strażaków. - Opiekunowie przekazali nam, że chłopak miał do przepłynięcia 250 metrów od brzegu do brzegu - przekazał młodszy kapitan Hubert Pukacki z zespołu prasowego PSP w Wolsztynie.
Inaczej informują policjanci. Najpierw mówili o kilometrowym dystansie, potem o półkilometrowym. Policja przekazała nam także, że chłopiec płynął w pełnym ubraniu, w bluzie, w spodniach, w butach. Na głowie miał latarkę - czołówkę, dzięki której z pomostu obserwowali go obaj zatrzymani.
Nurkowie wyciągnęli ciało chłopca na brzeg o 5.30. - Znajdowało się około 20-30 metrów od brzegu, na głębokości około dwóch metrów. Lekarz stwierdził zgon - powiedział Pukacki.
W nocy, z 23 na 24 lipca br. o godz. 01:15 w m. Wilcze (pow. wolsztyński) na j. Ośno, strażacy interweniowali w związku ze zgłoszeniem o tąpiącym się harcerzu. Nad ranem strażacy-nurkowie wyciągnęli na brzeg ciało chłopca. Na miejscu pracowało łącznie 8 zastępów SP.
— KW PSP Poznań (@kwpsppoznan) July 24, 2025
Obóz skrócony
Na obozie przebywało 74 uczestników. Policja i starostwo w Wolsztynie zapewniło im pomoc psychologów. - Po powzięciu informacji przedstawiciele Kuratorium Oświaty w Poznaniu udali się na kontrolę wypoczynku i obecnie trwają czynności wyjaśniające. Na miejsce udało się czterech psychologów z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej celem wsparcia dzieci podczas wypoczynku - przekazała nam Małgorzata Nowek z Kuratorium Oświaty w Poznaniu.
- Podjęliśmy decyzję o skróceniu obozu w Wilczem - powiedział rzecznik Okręgu Dolnośląskiego ZHR Jan Garnecki. Obóz miał trwać do jutra.
Pytaliśmy, na czym polegało zadanie 15-latka, dlaczego odbywało się w nocy. Rzecznik odpowiedział, że jest to dopiero wyjaśniane we współpracy ze śledczymi.
Na terenie powiatu wolsztyńskiego odbywa się 11 obozów harcerskich, w których udział bierze 717 harcerzy. Od 27 czerwca na terenie tego powiatu odbyło się łącznie 17 obozów, w których udział wzięło 1126 uczestników.
Żałoba po druhu Dominiku
Przewodnicząca ZHR Anna Malinowska wydała w czwartek "Rozkaz Specjalny" w związku z wypadkiem, w którym zginął harcerz. Złożyła rodzinie i bliskim chłopca kondolencje i poprosiła "wszystkich członków ZHR o modlitwę za śp. Druha Dominika".
"Zarządzam miesięczną żałobę we wszystkich jednostkach Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Polecam założyć na ten okres na Krzyże Harcerskie czarne krepy, a na sztandary żałobne wstęgi" - zwróciła się do harcerzy Malinowska.
"Każda śmierć młodej osoby, a tym bardziej podczas wakacyjnego wypoczynku, to ogromna tragedia dla rodziny i przyjaciół" - przekazała na portalu X ministra edukacji Barbara Nowacka, składając "całej społeczności harcerskiej w Polsce najszczersze kondolencje".
Autorka/Autor: mag/tam/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wolsztyn112