42-latek - mąż 29-letniej kobiety i ojciec dwóch dziewczynek, których ciała znaleziono w domu w Puszczykowie pod Poznaniem - usłyszał trzy zarzuty zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. Przyznał się do winy. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego. Jak przekazali śledczy, żona miała do niego pretensje, a on "chciał pozbyć się problemu".
W poniedziałek - dwa dni po odnalezieniu zwłok kobiety i jej córek - mężczyzna został przewieziony do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Rzecznik prokuratury Łukasz Wawrzyniak poinformował, że mężczyźnie przedstawiono trzy zarzuty zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. Podejrzany przyznał się do ich popełnienia. W poniedziałek po południu sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego, o co wnioskowała prokuratura.
Jak podał prokurator, zarówno podejrzany, jak i jego ofiary to obywatele Ukrainy. Do zbrodni miało dojść kilka dni przed odnalezieniem ciał. - Przyjmujemy, że było to w nocy z 13 na 14 listopada - powiedział Wawrzyniak.
- Według naszych ustaleń śmierć tych wszystkich trzech ofiar nastąpiła w wyniku uduszenia poprzez trzymanie szyi rękoma - takie są te wstępne ustalenia. Oczywiście cały czas to śledztwo trwa - podkreślił prokurator.
Pokłócił się z żoną, zabił ją i córki. Na koniec przesłuchania rozpłakał się
- Podejrzany przyznał, że kłócił się z żoną o to, że on nadużywa alkoholu, że ma długi, że nie pracuje. I w nocy z 13 na 14 listopada po jednej z kłótni postanowił zabić żonę, kiedy spała już z córkami na górze. Poszedł do pokoju, tam najpierw udusił żonę, potem kiedy jedna z dziewczynek się obudziła, również udusił tę dziewczynkę i kolejną córkę - takie są jego wyjaśnienia. (...) podczas przesłuchania zachowywał się spokojnie, bez emocji. Dopiero kiedy prokurator zadał mu pytanie na koniec przesłuchania, czy żałuje, to wówczas mężczyzna się rozpłakał - zrelacjonował Wawrzyniak.
Prokuratura: przyznał, że chciał pozbyć się problemu
Jak powiedział Wawrzyniak, "ci państwo się kłócili". - On sam twierdzi, że chciał pozbyć się problemu, skoro żona miała do niego pretensje - przekazał prokurator.
W domu rodziny był także nastoletni chłopiec - syn kobiety. - Mężczyzna twierdzi, że to nie było jego dziecko i dlatego nie chciał zabijać - opisał Wawrzyniak.
42-latek na drugi dzień po zbrodni powiedział chłopcu, że jego matka i dwie siostry są w szpitalu chore na COVID-19. Zabronił też wchodzić dziecku na piętro, gdzie doszło do zabójstwa, tłumacząc, że jest tam substancja, która ma zniwelować wirusa. - Chłopiec w ogóle cały czas żył w przeświadczeniu, że jego siostry i matka są w szpitalu. Mężczyzna powiedział mu potem, krótko, że mama i córki zmarły - powiedział rzecznik prokuratury.
Nastolatek jest pod opieką babci.
Wiadomo, że mężczyzna przyjechał do Polski w 2018 roku, jego żona dołączyła do niego rok później.
Ciała kobiety i dwóch córek w domu w Puszczykowie
W sobotę po południu policja otrzymała zgłoszenie o odnalezieniu trzech ciał w domu w Puszczykowie (Wielkopolska). - Zostaliśmy poinformowani o wykryciu ciał kobiety i dwójki dzieci. W związku z tą sprawą zatrzymano mężczyznę - męża kobiety i ojca dzieci - przekazał nadkomisarz Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Zatrzymany ma 42 lata. Jak informował młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, kobieta miała 29 lat, dziewczynki - 1,5 i 4,5 roku.
Śledczy początkowo nie ujawniali, czy 42-latek sam zgłosił się na policję i czy był trzeźwy w chwili zatrzymania. Święcichowski zaznaczył, że "wciąż nie ma pewności, kiedy dokładnie doszło do zabójstwa". - Mogło to się wydarzyć dużo wcześniej - podał rzecznik wielkopolskiej policji.
Sąsiedzi w szoku
Reporterzy TVN24 dotarli do sąsiadów rodziny. Wszyscy są zszokowani i wstrząśnięci wydarzeniami, do których tam doszło.
- Panią z wózkiem widziałam, jak spacerowała. To szok i łzy w oczach. Spać nie można - podkreślała jedna z sąsiadek rodziny.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24