"Zginął dlatego, że był dziennikarzem" - taki napis znajduje się na kamienicy w Poznaniu, gdzie mieszkał Jarosław Ziętara. Dziennikarz zniknął dokładnie 32 lata temu. Według prokuratury został porwany i zamordowany, ciała do dziś nie odnaleziono. W niedzielę dziennikarze i mieszkańcy Poznania uczcili pamięć Ziętary przed domem, w którym mieszkał w 1992 r.
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 r. Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i z "Gazetą Poznańską". Ostatni raz widziano go 1 września 1992 r. Rano wyszedł z domu do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". W 1999 r. został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
W 2022 roku decyzją prezydenta RP Jarosław Ziętara został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa. W tym samym roku odsłonięto także kolejną tablicę poświęconą jego osobie – w gmachu Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Od 2 lat Jarosław Ziętara jest także patronem przyznawanej przez Press Club Polska nagrody za dziennikarstwo śledcze.
Przyszli uczcić pamięć Ziętary
W 2016 r. na kamienicy przy ul. Kolejowej 49 w Poznaniu, gdzie mieszkał Ziętara i gdzie widziano go po raz ostatni, odsłonięto tablicę z wizerunkiem reportera i napisem: "W tym domu mieszkał Jarosław Ziętara. Porwany 1 września 1992 r. Zginął dlatego, że był dziennikarzem". Z inicjatywą upamiętnienia w ten sposób poznańskiego dziennikarza wyszedł Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary.
W niedzielę przed domem, w którym mieszkał Jarosław Ziętara, kilkanaście osób - w tym mieszkańców Poznania i dziennikarzy - uczciło pamięć reportera. W uroczystości wzięła udział także wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk oraz przewodniczący Rady Miasta Poznania Grzegorz Ganowicz. - 32 lata temu ta ulica była bardzo spokojna. Dzisiaj tu jeżdżą samochody mimo niedzielnego ranka, wtedy to była bardzo spokojna ulica, parę razy tutaj bywałem w tym okresie poprzedzającym porwanie Jarka. Miałem też być tutaj 32 lata temu, dokładnie 1 września, mieliśmy tutaj podjechać samochodem służbowym, odebrać Jarka i pojechać na reporterski wyjazd – mówił w trakcie uroczystości kolega Ziętary z "Gazety Poznańskiej", dziennikarz Krzysztof M. Kaźmierczak, przedstawiciel Komitetu Społecznego im. Jarosława Ziętary. "Niestety samochód nam odwołano, w niejasnych okolicznościach. Teraz po latach wiemy, że organizatorom zbrodni, tym którzy planowali przez dwa miesiące, porwać Jarka Ziętarę, bardzo zależało na dniu 1 września" – dodał i zaznaczył, że wtedy tematem numer jeden w całej Polsce było zabójstwo Jaroszewiczów.
"Liczyli, że nie będzie sprawy jakiegoś młodego, poznańskiego dziennikarza"
"1 września i w kolejnych dniach to była wiadomość numer jeden, która angażowała wszelkie siły policyjne. Im bardzo zależało na tym dniu, bo liczyli na to, że gdyby coś poszło nie tak, gdyby tutaj się okazało, że nie udałoby się Jarka Ziętary wciągnąć do tego fałszywego radiowozu, gdyby uciekł, gdyby coś nastąpiło, liczyli że ta sprawa (Jaroszewiczów) to przykryje, że nie będzie sprawy jakiegoś tam młodego poznańskiego dziennikarza" – dodał. Kaźmierczak ocenił, że "Jarka po porwaniu, po kilku dniach tortur zabito, a jego zwłoki rozpuszczono w kwasie, zostały tylko szczątki kostne, które rozrzucono w różnych miejscach". "Tym bardziej po tych 32 latach, gdy nie ma miejsca, w którym można Jarka uhonorować, ważne jest to miejsce, ta tablica na Łazarzu i ważna jest pamięć i obecność tutaj. I mam wielką nadzieję, szczególnie po tym piątkowym apelu Rady Polskich Mediów o podjęcie śledztwa w wątku, który został umorzony w 2019 roku, dotyczącym tych ludzi, innych, którzy właśnie tak świetnie zaplanowali tę zbrodnię – bo to była zbrodnia doskonała, niestety" – powiedział i dodał, że nazwiska tych osób pojawiały się w śledztwie, oraz procesach, jakie toczyły się przed poznańskimi sądami. Kaźmierczak zaznaczył, że wciąż liczy, że winni odpowiedzą za sprawę Ziętary, że – jak wskazał – "nie będzie to sprawa, która będzie dowodem ogromnej bezkarności zbrodniarzy, tylko te osiem lat, które zostały do przedawnienia, zostaną właściwie wykorzystane".
Winnych: brak
W 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Ziętary byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na podanie pełnego nazwiska) w styczniu 2024 roku orzeczenie to podtrzymał sąd apelacyjny. W maju 2024 roku prokuratura wystąpiła do Sądu Najwyższego o kasację tego wyroku.
W październiku 2022 roku, w innym procesie, Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary. Wyrok nie jest prawomocny. Apelacja nie została jeszcze rozpoznana.
Apel Rady Polskich Mediów ws. zabójstwa Ziętary
W piątek Rada Polskich Mediów zaapelowała do szefa MS, prokuratora generalnego Adama Bodnara o podjęcie śledztwa w sprawie zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. "W państwie prawa nie może być zgody na brak kary za zbrodnię. Szczególnie za zbrodnię, która w swojej istocie jest zamachem na podstawy demokratycznego państwa. Zabójstwo dziennikarza, by uniemożliwić mu publikację materiałów, jest najbardziej drastyczną formą cenzury"- podkreśliła Rada w apelu.
"Wnosimy o podjęcie umorzonego w 2019 roku śledztwa dotyczącego udziału w porwaniu i zabójstwie w 1992 roku dziennikarza Jarosława Ziętary osób, których nie oskarżono w pozostałych wątkach. W szczególności – o objęcie śledztwem także osób, o których mówili wielokrotnie świadkowie w trakcie procesów" - głosi apel.
Rada Polskich Mediów zaapelowała do Bodnara także o to, by zwrócił się do służb specjalnych o udostępnienie prokuraturze archiwalnych akt spraw prowadzonych w latach 1991-1992 przez Urząd Ochrony Państwa. Chodzi o akta spraw wobec osób i firm, których dotyczyło dziennikarskie śledztwo Ziętary i z powodu którego został zamordowany. "Akta te mogą być ważne w postępowaniu prokuratorskim" - zaznaczyła Rada.
Rada Polskich Mediów doceniła, że prokuratura wniosła w tym roku kasację do Sądu Najwyższego od wyroku uniewinniającego Aleksandra G. od zarzutu podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. "W ślad za tym polskie państwo powinno podjąć także wszelkie inne działania pozwalające ujawnić wszystkich odpowiedzialnych za zabójstwo dziennikarza i pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej" - czytamy w apelu.
Bodnar odpowiada na apel, zaprasza na spotkanie
W niedzielę Adam Bodnar zareagował na apel. Zaprosił na spotkanie, by porozmawiać o aktualnym stanie sprawy. Spotkanie ma się odbyć 13 września.
"Dziś mijają 32 lata odkąd redaktor Jarosław Ziętara wyszedł do pracy i nigdy nie wrócił do domu. W 1999 roku został uznany za zmarłego. Sprawa ewentualnego porwania i zabójstwa nigdy nie została kompleksowo wyjaśniona. W związku z apelem Rady Polskich Mediów zapraszam w dniu 13 września zainteresowane media oraz organizacje społeczne na spotkanie w Prokuraturze Krajowej. Chciałbym porozmawiać o aktualnym stanie sprawy. Obecność w spotkaniu potwierdził referent sprawy, prok. Piotr Kosmaty" - napisał w niedzielę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24