Krakowska prokuratura zwolniła z aresztu Mirosława R. i Dariusza L., byłych ochroniarzy Elektromisu, podejrzanych o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie dziennikarza śledczego Jarosława Ziętary.
- W poniedziałek został uchylony areszt obu podejrzanym. Na tym etapie śledztwa nie ma potrzeby, aby dalej przebywali w areszcie - informuje Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Oczywiście zastosowane zostały środki wolnościowe, w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 150 tys. złotych. Oprócz tego, zabraliśmy im paszporty, obaj mają zakaz opuszczania kraju - dodaje Kosmaty.
Dla dobra sprawy prokurator nie chce wypowiadać się o szczegółach.
W areszcie mieli być do 25 lutego
Aresztowanym pod koniec listopada ub.r. Mirosławowi R. i Dariuszowi L. krakowska prokuratura apelacyjna postawiła zarzuty pomocnictwa w porwaniu i zabójstwie dziennikarza. Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia, których treści prokuratura nie ujawnia z uwagi na dobro śledztwa.
Za zarzucone im czyny grozi kara jak za zabójstwo - czyli od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie. Podejrzani mieli zostać w areszcie do 25 lutego 2015 roku.
Były senator nadal w areszcie
W śledztwie na początku listopada 2014 r. zatrzymany został były senator Aleksander G., który usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Ziętary. Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Za podżeganie do zabójstwa grozi nawet dożywocie. 6 listopada krakowski sąd aresztował G., który w areszcie pozostanie do 4 lutego 2015 r. Pomimo zażalenia złożonego przez podejrzanego i jego obrońcę sąd drugiej instancji utrzymał areszt.
Zdaniem prokuratury Aleksander G. podżegał do zabójstwa dziennikarza w czerwcu 1992 r. Mogło to mieć związek z zainteresowaniami w ramach dziennikarstwa śledczego Ziętary różnego rodzaju działalnością gospodarczą, w tym szarą strefą.
Śledztwo przedłużone o pół roku
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej", a wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej". Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.
Początkowo prowadząca śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. po analizie śledztwa w Prokuraturze Generalnej przekazano je do Krakowa.
W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 r. na terenie kilku województw, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary.
Na początku stycznia, śledztwo zostało przedłużone o kolejne pół roku. Prowadzący sprawę prokurator zaznacza, że jeśli w toku dochodzenia pojawią się nowe wątki, istnieje możliwość ponownego przedłużania śledztwa.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PAP/archiwum rodziny J.Ziętary