Dziecko bawiło się kotem jak lalką, skandaliczną zabawę nagrywała matka. "To była walka o życie"

Zwierzę jest bezpieczne
Ostrów Wielkopolski (woj. wielkopolskie)
Źródło: Google Earth

Kręciła kotem jak lalką, rzucała nim do basenu z kulkami. Nagranie brutalnej "zabawy" zwierzęciem przez kilkuletnią dziewczynkę w Ostrowie Wielkopolskim zarejestrowała wyraźnie rozbawiona matka dziecka, która następnie opublikowała filmiki w mediach społecznościowych. Nagrania trafiły na policję, która jeszcze tego samego dnia odebrała zwierzę. - To ewidentne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Dla kota to była walka o życie - ocenia Katarzyna Świtała z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim.

Media społecznościowe obiegły dwa filmiki nagrane przez jedną z mieszkanek Ostrowa Wielkopolskiego. Na nagraniach widać kilkuletnią dziewczynkę, która "bawi się" kotem. Cudzysłowu użyliśmy dlatego, że dla kota "zabawa" przypominała bardziej horror.

Brutalna zabawa kotem. Wyciekły nagrania

Jeden z filmików pokazuje, jak dziecko obraca się szybko dookoła, trzymając kota za tylne łapy. Zwierzę bezwładnie kręci się jak na karuzeli i miauczy, nie mogąc się uwolnić. W tle słychać śmiech nagrywającej wszystko matki. - Puść go, dziecko kochane - mówi w pewnym momencie, ale nagrywa dalej i pozwala dziecku na krzywdzącą zwierzę zabawę.

Czytaj też: Skatowany za zjedzenie plastra boczku. Pandek ma nowy dom

Na drugim filmiku widać z kolei, jak ta sama dziewczynka wrzuca kota jak worek do basenu z kulkami. Zwierzę ucieka, jednak po chwili dziecko je łapie. Sytuacja się powtarza.

Nagrania trafiły w środę do przedstawicieli Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals. Reakcja była błyskawiczna. - Złożyliśmy na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, powiadomiliśmy też Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Czynności zostały podjęte bezzwłocznie, jeszcze tego samego dnia policjanci przyjechali na miejsce i odebrali kota. O sprawie zostało zawiadomione też przedszkole, do którego chodzi dziewczynka, oraz opieka społeczna, bo przez pochwalanie takiej zabawy i publikację nagrania również to dziecko zostało pokrzywdzone - powiedziała nam wiceprezeska Help Animals Anna Małecka.

Policja sprawdza, czy doszło do znęcania się nad kotem

Podkomisarz Małgorzata Michaś, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim, w rozmowie z tvn24.pl poinformowała, że policjanci otrzymali nagrania w środę.

Czytaj też: Para współlokatorów skazana za znęcanie się nad psem. Zwierzę zyskało nowe życie

- Prowadzimy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające pod kątem znęcania się nad zwierzęciem. Kot został zabezpieczony, przebadany przez lekarza weterynarii i przekazany do schroniska. Z ustaleń policjantów wynika, że w tym domu nie ma innych zwierząt - powiedziała nam rzeczniczka.

Znęcanie się nad zwierzętami to przestępstwo zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Inspektorka: dla kota to była walka o życie

Katarzyna Świtała, specjalistka do spraw dobrostanu zwierząt z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim, w rozmowie z tvn24.pl poinformowała, że kot nie doznał żadnej fizycznej krzywdy dzięki specyficznej budowie ciała, która chroni te zwierzęta przed podobnymi obrażeniami. Jej zdaniem taka "zabawa" mogła jednak dla czworonoga skończyć się uszkodzeniem kręgosłupa i stawów biodrowych.

- Według mnie było to ewidentne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Dla kota to była walka o życie. W dodatku to był bardzo młody kotek, w wieku około pięciu miesięcy, dlatego nie był w stanie się bronić, ugryźć - powiedziała inspektorka.

- Kotek uspokoił się dopiero wtedy, kiedy brałam go z rąk właścicielki. Bał się jej. Bez wątpienia został potraktowany okrutnie. Powinniśmy uczyć dzieci empatii do ludzi i do zwierząt, a nie zachęcać do takich "zabaw". Jest to oczywiście wina matki, bo to malutkie dziecko nie było świadome, że robi coś złego - wyjaśniła Katarzyna Świtała.

- Doszło tu do niekwestionowanej krzywdy zwierzęcia, ale też tego dziecka. To nagranie może ciągnąć się za dziewczynką do końca życia, ono nie zniknie z internetu. Temu dziecku trzeba pomóc. Mam nadzieję, że sprawa trafi do sądu rodzinnego - oceniła Anna Małecka z Help Animals.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: