Czteroletnie dziecko stało samo przy ulicy Wrocławskiej w Ostrowie Wielkopolskim. Chłopcem zaopiekowali się policjanci, którzy wyjaśniają sprawę. - Dziecko wyszło samo ogólnodostępnymi drzwiami z pobliskiego szpitala przy ulicy 3 Maja - przekazuje rzeczniczka policji. Zastępca dyrektora placówki zapewnia, że trwa postępowanie wyjaśniające, a wyjście ze szpitala "proceduralnie jest niemożliwe".
Do zdarzenia doszło 26 lipca w Ostrowie Wielkopolskim. Do dyżurnego policji zadzwoniła kobieta, informując, że na chodniku przy ulicy Wrocławskiej od dłuższego czasu stoi mały chłopiec bez opieki.
Policja: dziecko wyszło ogólnodostępnymi drzwiami ze szpitala
- Około godziny 19.40 otrzymaliśmy zgłoszenie, że na ulicy Wrocławskiej na chodniku stoi sam mały chłopiec. Policjanci pojechali na miejsce i zastali zgłaszającą, która zauważyła dziecko. To był czterolatek - mówi podkomisarz Małgorzata Michaś z policji w Ostrowie Wielkopolskim.
O sprawie jako pierwszy poinformował portal ostrow24.tv. Z relacji portalu wynika, że po kilku minutach na miejscu zjawiła się pielęgniarka z pobliskiego szpitala.
- Jak ustaliliśmy, dziecko wyszło samo ogólnodostępnymi drzwiami z pobliskiego szpitala przy ulicy 3 Maja - relacjonuje policjantka. I dodaje: - Ustalamy teraz dokładne okoliczności tego zdarzenia. Chłopcu nic się nie stało, trafił z powrotem pod opiekę lekarzy.
Szpital: prowadzimy postępowanie wyjaśniające
Do sprawy odniósł się zastępca dyrektora szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. - W tej chwili prowadzimy postępowanie wyjaśniające całej tej sytuacji. Musimy sprawdzić, co się dokładnie wydarzyło - powiedział tvn24.pl Piotr Skoczylas, zastępca dyrektora do spraw ekonomiczno-finansowych szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Na pytanie, jak to możliwe, że czteroletnie dziecko samo opuściło szpital, dyrektor odpowiedział: - Proceduralnie jest to niemożliwe do zrobienia, bo oddział jest oddziałem z drzwiami zamykanymi, więc co do zasady nie ma takiej możliwości. Od rana zbierane są wyjaśnienia od personelu medycznego, dopiero po zebraniu wszystkich wyjaśnień będziemy mogli udzielić odpowiedzi, co się tam stało.
- Mogę zapewnić, że postępowanie wyjaśniające się toczy i jeśli będzie stwierdzone cokolwiek, to będą wyciągnięte konsekwencje z tej sytuacji - podkreślił Skoczylas.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps