Zakonnice prowadzące Dom Chłopaków w Broniszewicach (woj. wielkopolskie) poinformowały, że odebrano im część dotacji. Podobny los spotkał inne placówki. Kiedy o sprawie stało się głośno, wojewoda wielkopolski zamieścił w mediach społecznościowych wpis zapewniający, że "DPS w Wielkopolsce nie pozostaną bez wsparcia". W poniedziałek siostry pojawiły się w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. - Mamy dobre informacje, że wszystkie domy będą miały przywróconą tę dotację. Cieszymy się, że możemy być posłańcami takiej wiadomości - przekazały.
Jak przekazała siostra Tymoteusza Gil, jedna z dominikanek prowadzących broniszewicki Dom Pomocy Społecznej, zakonnice otrzymały pismo z Urzędu Wojewódzkiego, w którym poinformowano o odebraniu placówce "600 000 zł na życie bieżące". "To jest jedna trzecia rocznej dotacji. Czyli przez cztery miesiące tego roku nie możemy funkcjonować jako DOM" - zaalarmowała zakonnica.
Podkreśliła też, że to wyjątkowo niesprawiedliwy sposób potraktowania wychowanków placówki. W Domu Chłopaków mieszka obecnie 67 podopiecznych z różnym stopniem niepełnosprawności.
- Musimy zapewnić całodobową opiekę nad każdym z chłopaków. Niektórzy mówią, że za żadne pieniądze świata nie podjęliby się pracy w takim miejscu. Zdajemy sobie sprawę, że każdy opiekun, który podejmuje tutaj pracę, chce nas wesprzeć w opiece nad chłopakami, jest osobą szlachetną, ale też zasługującą na godziwe wynagrodzenie. Nie wyobrażamy sobie, by ktokolwiek, kto tutaj podjął pracę, miał to robić za darmo - podkreśliła siostra Eliza Myk, główna księgowa.
O zmniejszeniu dofinansowania zaalarmował też poseł Tomasz Zimoch, który złożył w tej sprawie interpelację poselską do wojewody.
Skandaliczna decyzja Wojewody Wielkopolskiego. Interweniuję. @KancelariaSejmu @PremierRP @PL_2050 @dpsbroniszewice #wojewodawielkopolski pic.twitter.com/stxlACtSYg
— Tomasz Zimoch (@tzimoch) June 10, 2023
Dom w Pleszewie również z obciętą dotacją
Z podobnym problemem mierzy się Dom Pomocy Społecznej w Pleszewie (Wielkopolska). Władze ośrodka zostały poinformowane o obcięciu dotacji w kwocie 477 tysięcy złotych. Dyrektorka placówki przyznała, że decyzja ich zszokowała, ale jednocześnie zaznaczyła, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby poradzić sobie z przeciwnościami.
- Kwota w tym roku została zmniejszona na podstawie ustalenia średniej wojewódzkiej kwoty na jednego mieszkańca na tak zwanych starych zasadach. Jest to kwota 3636 złotych. Poprzednio otrzymywaliśmy kwoty do naszego kosztu utrzymania, czyli na przykład w zeszłym roku do kwoty 5117 złotych. A więc znaczna różnica i robi się nam z tego właśnie to 477 tysięcy. W przypadku takiej jednostki jak nasza, czyli jednostki dla 341 mieszkańców somatycznie i psychicznie chorych, jest to znaczne obciążenie - wskazała Katarzyna Krawczyk, dyrektorka DPS w Pleszewie.
Starosta pleszewski pytany o sprawę powiedział, że osoby zamieszkujące domy pomocy społecznej mają prawo godnie żyć, a powiat będzie wspierał potrzebujące placówki.
W podobnej sytuacji znalazły się inne placówki, m.in. Dom Pomocy Społecznej w Mielżynie (powiat gnieźnieński) dla osób niepełnosprawnych intelektualnie prowadzony przez siostry zakonne.
Zmiana decyzji
Kilka godzin po zamieszczeniu wpisu przez siostrę Tymoteuszę z Domu Chłopaków wojewoda wielkopolski Michał Zieliński poinformował w mediach społecznościowych, że "DPS w Wielkopolsce nie pozostaną bez wsparcia".
"Na podstawie art. 155 ustawy o pomocy społecznej przyspieszyłem decyzję o przekazaniu środków na dofinansowanie działalności między innymi Dom Chłopaków w Broniszewicach, prowadzonego na zlecenie samorządu powiatowego" – czytamy w wpisie wojewody.
O zmianie decyzji poinformowała również siostra Tymoteusza. Wyraziła nadzieję, że w poniedziałek "decyzja o dotacji ulegnie zmianie". Zakonnice z początkiem nowego tygodnia stawiły się w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Jak przyznały po spotkaniu, zostały przeproszone, a atmosfera rozmowy była miła.
- Korzystamy z okazji, aby wszystkim podziękować za wsparcie społeczne, dlatego, że zaowocowało ono pismem o przywróceniu dotacji. Po spotkaniu z panem dyrektorem naszego wydziału mamy dobre informacje, że wszystkie domy będą miały przywróconą tę dotację. Cieszymy się, że możemy być posłańcami takiej wiadomości - mówiła jedna z sióstr po wyjściu z budynku ministerstwa.
Do sprawy odniósł się poseł Zimoch, stwierdzając, że "presja ma sens", a w poniedziałek również pojawił się w MRiPS. - Te siostry to petardy. Kto bliżej je pozna, sam się przekona, że dla nich nie ma sytuacji bez wyjścia - mówił poseł Polska2050.
Redakcja TVN24 od soboty usiłowała skontaktować z biurem wojewody wielkopolskiego. Komentarz obiecano nam dopiero w poniedziałek. Na konferencji prasowej mają zostać ogłoszone końcowe decyzje.
Źródło: TVN24