- To nie pieniądze były w tej budowie najważniejsze, tylko dobrzy ludzie - mówią siostry "pingwiny" ze Zgromadzenia Sióstr Zakonu św. Dominika. Ale bez pieniędzy niepełnosprawni chłopcy dalej mieszkaliby w starym, niedostosowanym do ich potrzeb budynku. Teraz mają nowe, kolorowe pokoje, przestronną kuchnię i salon, w którym wspólnie będą spędzać czas. Dom dla chłopaków z Broniszewic powstał w 22 miesiące. Wszystko dzięki hojnym darczyńcom i zdeterminowanym siostrom.
W końcu mają dom. Taki, w którym czują się bezpiecznie i jest im tam po prostu dobrze dobrze. Siostry dominikanki z Broniszewic właśnie zakończyły budowę nowego domu dla 56 niepełnosprawnych chłopców, którymi się opiekują.
Do oficjalnego otworzenia nowego Domu Chłopaków zostało jeszcze kilka dni. Ale podopieczni sióstr już nie mogą się doczekać i niemal każdą wolną chwilę spędzają w swoich nowych pokojach. Są nimi po prostu zachwyceni.
- Dzięki Bogu jeszcze tam nie śpią! Kontrolujemy to. Ale bardzo się cieszą z tych pokoi. Przebywają tam w ciągu dnia. Słuchają muzyki, układają swoje ulubione zabawki na półkach. Towarzyszy nam wielka radość w tym tygodniu - mówi siostra Tymka.
Budowa domu trwała 22 miesiące. Koszt inwestycji: 6,8 mln zł. Siostry same uzbierały pieniądze potrzebne na prace budowlane i wykończeniowe. Udało im się też wyposażyć wszystkie pomieszczenia tak, by niepełnosprawni chłopcy mogli bez problemu bezpiecznie z nich korzystać.
- To jest dla nas wielkim cudem - dodaje siostra Eliza
"Pingwiny" wydreptały miliony
Czy dom powstałby tak szybko gdyby nie nagranie, na którym dominikanki w habitach drepczą jak pingwiny? Możliwe, że nie. To właśnie ten krótki filmik otworzył serca i portfele internautów. Pełne poczucia humoru i dystansu do siebie siostry szybko stały się popularne. Ale nie o popularność tu chodziło. Tu chodziło o 56 niepełnosprawnych chłopaków, którymi siostry opiekują się dzień i noc.
Dobroczyńcy nie tylko dołożyli swoją cegiełkę do budowy tego domu. Pomogli też go wykończyć i zadbali o to, by spełnić marzenia chłopaków.
Mają własne pokoje. Nie szare, a kolorowe. Takie z plakatami ulubionych zespołów lub filmów.
W końcu mają dużą kuchnię z jadalnią i salonem. To tu będę spędzać razem popołudnia, tu będą wspólnie świętować.
Ktoś zadbał o meble, bramę, ogrodzenie. Ktoś inny zamontował im akwarium z rybkami.
Chłopcy otrzymali nawet cymbergaja. Jeszcze inny darczyńca zadbał o ogródek.
- Otrzymałyśmy nie tylko pieniądze, ale coś więcej: ludzi. I to takich, którzy się zaangażowali całym sercem. Człowieka się nie kupi, a człowieka z dobrym sercem można tylko od Pana Boga otrzymać w darze. Pan Bóg przewidział, że nie da nam jednego darczyńcy, który przekaże miliony, ale milion dobroczyńców z przysłowiową złotówką. Oni nas wspierają również swoją pracą charytatywną. To nie pieniądze są najważniejsze w tej budowie - opowiada siostra Eliza.
W domu powstała też ściana z imionami i nazwiskami darczyńców. Siostry, chętnie by się z nimi spotkały.
- Jest w nas wiele wdzięczności za to wszystko, co nas spotkało. Dlatego zapraszamy na uroczyste otwarcie domu już 1 września - mówi siostra Tymka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Dom Chłopaków w Broniszewicach