Na przełomie marca i kwietnia do sądu w Ostrzeszowie wpłynęło pismo od matki zamordowanych dziewczynek o nielogicznej, niepokojącej treści. Wzbudziło ono podejrzenia sędzi, która wszczęła postępowanie, ale nie zdążyła sprawdzić, co działo się w domu w Kobylej Górze, gdzie doszło do rodzinnej tragedii.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w czwartek w domu jednorodzinnym w niewielkiej miejscowości Kobyla Góra w Wielkopolsce. W południe pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Z jego zgłoszenia wynikało, że po powrocie do domu znalazł ciało jednej z córek i żony.
Przybyłe na miejsce służby ratownicze znalazły również ciało drugiej córki. Po zakończeniu akcji ratowniczej zgon stwierdzono u dwóch dziewczynek w wieku 7 i 13 lat. Ich 47-letniej matce udało się przywrócić czynności życiowe. Kobieta w stanie ciężkim została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala w Kaliszu, gdzie przebywa obecnie na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że najmłodsza dziewczynka została uduszona, starsza i jej matka miały rany cięte. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Śledczy przeprowadzili oględziny miejsc zdarzenia z udziałem specjalistów i biegłych. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.
Pismo matki do sądu
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Ostrzeszowie Barbara Sabała-Bronś w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznała, że sąd w ostatnim czasie zainteresował się rodziną z Kobylej Góry. Do sądu wpłynęło bowiem pismo, które matka zabitych córek przysłała do wydziału rodziny i nieletnich na przełomie marca i kwietnia.
Treść pisma zaniepokoiła sędzię rodzinną, ponieważ była nielogiczna, dziwna i budząca niepewność. Dlatego - jak powiedziała Sabała-Bronś - zdecydowano o wszczęciu z urzędu postępowania w celu ustalenia, co dzieje się w rodzinie, czy ma miejsce coś niepokojącego.
Sąd zawiadomił urzędy, które mogły coś wnieść do sprawy; zwrócono się o wydanie opinii.
- Na środę w minionym tygodniu zostało wyznaczone posiedzenie opiekuńcze, w celu rozeznania rodziny i ewentualnej zmiany opiekuna prawnego dla najstarszej córki - wyjaśniła wiceprezes.
Wcześniej Sąd Rejonowy w Ostrzeszowie na opiekuna prawnego 19-latki z niepełnosprawnością wyznaczył matkę. Sąd chciał mieć pewność, że kobieta nadal może pełnić funkcję opiekuńczą wobec najstarszej córki.
Do spotkania w sądzie nie doszło, ponieważ kobieta nie przyszła. Dzień później dwie córki zostały zamordowane. Śmierci uniknęli 19-latka i ojciec, ponieważ nie było ich w domu.
Miłe, spokojne, grzeczne dziewczynki
Dyrektorka szkoły podstawowej w Kobylej Górze Joanna Ciachera-Raduła potwierdziła, że do placówki wpłynęło pismo z sądu o wydanie opinii na temat funkcjonowania sióstr w szkole. - Nie zdążyłyśmy odesłać odpowiedzi - powiedziała.
Zdaniem szefowej szkoły, nikt z kadry pedagogicznej nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu dziewcząt. Siostry były spokojne, miłe, grzeczne, bardzo dobrze wychowane. Ich opieką zajmowała się mama. Przychodziła po młodszą córkę do szkoły i uczestniczyła w wywiadówkach. Ojciec zajmował się utrzymaniem rodziny, zdaniem dyrektorki ciężko pracował.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kobylej Górze odmówił udzielenia informacji na temat ewentualnych działań podjętych w rodzinie, z uwagi na prowadzone śledztwo.
Źródło: PAP/tvn24.pl