Deweloper skazany za oszukanie ponad 40 rodzin

Wyrok nie jest prawomocny
Sprawa "Osiedla Dębowego". "Wyrok jest satysfakcjonujący"
Źródło: TVN24
Marzyli o własnym domu, a zastali gołe mury. Sąd Okręgowy w Kaliszu skazał na trzy lata i sześć miesięcy więzienia dewelopera Sebastiana O. Według prokuratury, mężczyzna oszukał 42 rodziny i 11 podwykonawców. Wyrok jest nieprawomocny.

Sąd Okręgowy w Kaliszu wydał w poniedziałek wyrok w sprawie dewelopera Sebastiana O. Sprawa dotyczy Osiedla Dębowego w Kaliszu. Deweloper zamieścił ogłoszenie, że powstaną tam domki szeregowe. Inwestycja miała zakończyć się w 2018 r. Przedsiębiorca inwestycji nie dokończył, a rodziny, które wpłaciły pieniądze, znalazły się w dramatycznej sytuacji.

- W zasadzie od samego początku on to wszystko odwlekał. Po prostu ładnie to ubierał w te swoje pisma, że to wina wykonawców, pogody. (…) Nie chciał się z nami tak do końca spotykać, nie chciał rozmawiać merytorycznie co do sposobów dokończenia tej inwestycji i dogadania się, jak to ma wyglądać. On prowadził ciągle wymijające rzeczy. Próbował z nami rozmawiać przez adwokatów, zmieniał tych swoich doradców - tak o działaniach dewelopera mówiła dziennikarzom poszkodowana Urszula Kanecka.

Teraz, po kilku latach walki, pokrzywdzeni doczekali się sprawiedliwości na sali sądowej. Zdaniem sądu deweloper wprowadził nabywców mieszkań w błąd co do możliwości wywiązania się z przyjętego zobowiązania. Doprowadził ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, bo pokrzywdzeni przekazali mu pieniądze na realizację inwestycji, której nie wykonał. - Oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji finansowej swojej firmy i ciążących na nim zobowiązań, mimo to podejmował kolejną inwestycję. Każda następna miała ratować poprzednią - powiedział sędzia Marek Urbaniak. Zdaniem sądu oskarżony, podejmując działania niezgodne z prawem, chciał ratować swoją firmę kosztem pokrzywdzonych. - Oskarżony swoim działaniem stworzył u nabywców i podwykonawców fałszywe poczucie swojej wiarygodności. Wykorzystał niewiedzę pokrzywdzonych - podkreślił sędzia.

Trzy lata i cztery miesiące więzienia

Oskarżonemu groziło do 10 lat więzienia. Prokurator i oskarżyciel posiłkowy pokrzywdzonych zażądali czterech lat więzienia, kary grzywny, obowiązku naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych i 10 lat zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Obrońca wniósł o uniewinnienie.

W poniedziałek przedsiębiorcę skazano na trzy lata i sześć miesięcy więzienia. Sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu Marek Urbaniak orzekł też 30 tys. zł grzywny, zakaz prowadzenia działalności deweloperskiej na 10 lat, wypłatę od 50 do 100 tys. zł odszkodowań dla pokrzywdzonych i wypłatę należności dla podwykonawców. Wyrok jest nieprawomocny.

- Wyrok jest dla nas satysfakcjonujący. Takie sprawy według mnie są wyjątkowe, nie ma ich dużo na wokandzie, więc przekonać sąd, że mamy do czynienia z oszustwem nie było jasne, oczywiste, proste. Dla mnie jest to satysfakcjonujący wyrok, a tak jak powiedział pan prokurator w mowie końcowej, wyrok ma przywrócić godność pokrzywdzonym - powiedziała dziennikarzom adwokatka Karolina Skrzypczyńska, która reprezentuje pokrzywdzone rodziny.

- Pamiętajmy, że oni tę godność trochę tracili, pokazując swoje historie życia, pokazując swoją twarz, maszerując ulicami Kalisza, pokazując też problem i występując w szeregu programów, a to też nie było dla nich proste - dodała Skrzypczyńska.

Poszkodowana o deweloperze: od początku to wszystko odwlekał
Źródło: TVN24

Dwa lata

Sprawa trafiła na wokandę w czerwcu 2023 r. Prokurator zarzucił oskarżonemu oszustwo na szkodę nabywców mieszkań i kontrahentów realizujących budowę, niezłożenie wniosku o ogłoszenie upadłości reprezentowanej przez niego spółki oraz zatajenie przed nabywcami informacji o obowiązku przyjmowania wpłat na otwarty mieszkaniowy rachunek powierniczy. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. W prokuraturze oświadczył, że problemy firmy były spowodowane wzrostem cen na materiały budowlane, czego nie mógł przewidzieć.

- Wygląd osiedla? Usiąść i płakać. Ta brama tak rozklekotana. Po prostu były mury. Mało tego, to nie było nawet ogrodzone. My na własną rękę takimi taśmami zaczęliśmy grodzić osiedle, dbać o to, żeby jak najmniej osób się włamało - mówiła poszkodowana Urszula Kanecka.

Na poczet grożącego obowiązku naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych prokurator zajął udziały w spółce oskarżonego o wartości 175 tys. zł i dwie wille o wartości 2,7 mln zł. Straty, jakie poniosły 42 poszkodowane rodziny, to prawie 10 mln zł. Mieszkańcy zamierzali przejąć inwestycję na własność i znaleźć nowego dewelopera, ale nikt nie chciał się podjąć dokończenia budowy. Kiedy nieruchomość próbowali przejmować inni wierzyciele, mecenas Karolina Skrzypczyńska, do której zwrócili się z prośbą o pomoc, przekonała nabywców mieszkań, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeprowadzenie postępowania upadłościowego. Udało się przekonać syndyka, aby nie sprzedawał osiedla za bezcen, tylko dokończył deweloperskie przedsięwzięcie. Dzięki pomocy władz miasta inwestycję dokończyło Kaliskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego sp. z o.o. Ponieważ deweloper wybudował osiedle niezgodnie z projektem, konieczne było przygotowanie dokumentacji zastępczej, aby uniknąć wyburzenia istniejących już konstrukcji. Koszty dokończenia budowy pokrywali nabywcy. Średnio rodzina musiała dołożyć jeszcze po 100 tys. zł do mieszkania. Pod koniec 2022 r. podpisali akty notarialne i wprowadzili się do swoich domów.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: