Opiekują się niepełnosprawną córką, w 15 minut stracili cały dobytek. Pomagają im sąsiedzi

Budynek po pożarze
Gniezno. Spłonął dom emerytów, którzy opiekują się niepełnosprawną córką
Źródło: TVN 24

Małżeństwo, które opiekuje się córką z porażeniem mózgowym, straciło w pożarze cały dobytek. Mieszkańcy Gniezna spontanicznie zaoferowali im pomoc.

Pożar w domu Zbigniewa i Kingi Wdzięcznych wybuchł 9 marca w środku nocy. Ogień przeniósł się bardzo szybko z przybudówki na dom.

- To było przed godziną trzecią. Gdyby mama się nie obudziła, bo za oknem zrobiło się jasno, to nie wiem, czy by przeżyła. Na szczęście się obudziła i zaalarmowała całą rodzinę, czyli tatę i siostrę młodszą. Nawet udało się uratować psa, który był gdzieś tam u siebie schowany – mówi Wanda Wdzięczna.

"15 minut i ponad pół domu zajęte"

Ogień strawił połowę budynku. To, co ocalało, w większości zostało zniszczone podczas akcji gaszenia pożaru. W zasadzie po pożarze zostały osmolone ściany budynku i jego szkielet. Wdzięczni stracili miejsce do życia i niemal wszystkie rzeczy osobiste.

- Oszołomiło mnie tempo. 15 minut i ponad pół domu zajęte. Gdyby strażacy przybyli później, toby nie było co zbierać z tego – mówi Zbigniew Wdzięczny.

Przyczyną pożaru okazało się zapalenia sadzy w kominie.

Pomagają im sąsiedzi

Teraz przed małżeństwem wielki wysiłek w postaci próby odbudowania tego, co pochłonął ogień. Pan Zbigniew, który przez 20 lat budował dom, sam nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Doskonale zdają sobie sprawę z tego ich sąsiedzi, który ruszyli z pomocą pogorzelcom. Pomagają nie tylko w odgruzowaniu spalonego domu. Postanowili też wspomóc ich finansowo w odbudowie domu. W sieci uruchomiona została w tym celu zbiórka na jego odbudowę. Udało się zebrać już blisko połowę z potrzebnych 150 tysięcy złotych.

Skala zniszczeń jest tak duża, że i ta kwota może nie wystarczyć na wszystkie potrzeby małżeństwa i ich córki, która urodziła się z mózgowym porażeniem dziecięcym i wymaga stałej opieki.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: