10-letni chłopiec miał, według części parafian, zostać uderzony w twarz przez księdza w czasie komunii świętej w kościele w Obrzycku (woj. wielkopolskie). Domagają się oni, by proboszcz opuścił stanowisko. Duchowny tłumaczył się w niedzielę wiernym.
- Podczas podchodzenia do komunii świętej księdzu proboszczowi upadła ta hostia z dłoni, mój syn nachylił się sprawdzić, co się stało i w tym momencie został uderzony w twarz - opowiada Roman Tomczak, ojciec 10-latka.
Złożył już zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej syna w Prokuraturze Rejonowej w Szamotułach
"By nie doszło do profanacji"
W niedzielę duchowny tłumaczył wiernym swoje zachowanie w czasie mszy świętej.
- Opuściłem komuniknat, który spadł na posadzkę. Schyliłem się szybko, by nikt nie nadepnął, by nie doszło do profanacji. Natomiast ktoś, a ustali to prokuratura, zamieścił w internecie fałszywą informację: "ksiądz w czasie mszy świętej uderzył dziecko dłonią w twarz". Tak zinterpretowano mój gest odsunięcia dziecka, które również chciało sięgnąć po najświętszą hostię - mówił ks. Józef Mikołajczak.
Wierni zbierają podpisy
Przed kościołem pikietowało kilkanaście osób. Przynieśli ze sobą transparent: "Wszystkie dzieci należą do kościoła".
Oburzeni rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją o odwołanie księdza z parafii.
- Nie chcemy księdza tutaj. Myślę, że dzieci też by nie chciały - mówiła Karolina Woźniak, jedna z parafianek.
- Zebraliśmy już kilkaset podpisów, a zbieramy dwa dni. Wiemy, że mamy duże wsparcie wśród parafian - podkreślił Maciej Wleklak.
Autor: nsz, FC/mz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24