Na własne życzenie dał się zamknąć w szklanej klatce. Tłumy waliły, by zobaczyć "szaleńca". A ten przed publicznością popisywał się sztuczkami fakirskimi. I choć był sam, a swój cel osiągnął, to... przegrał rywalizację.
90 lat temu w Poznaniu trwała Powszechna Wystawa Krajowa (Pewuka), która podsumowywała pierwszą dekadę Polski po odzyskaniu niepodległości i prezentowała dorobek gospodarczy, kulturalny, naukowy i polityczny kraju, który po 123 latach wrócił na mapy. Była to największa wystawa, jaką kiedykolwiek zorganizowano w kraju (i taką pozostaje do dziś!).
Zajmowała około 65 hektarów - obszar trzykrotnie większy niż obecne Międzynarodowe Targi Poznańskie. Można go porównać do 93 boisk piłkarskich.
Miasto szykowało się na tę imprezę pełną parą - powstały dziesiątki nowych budynków, nowa dzielnica, największy hotel w Polsce (Polonia), największa restauracja (Restauracja Centralna PWK na 1700 miejsc) W mieście pojawił się pierwszy neon i pierwsza sygnalizacja świetlna.
Zadbano też o rozrywkę - powstało najnowocześniejsze kino w Polsce, pierwszy multipleks, hipodrom czy arena do zawodów sportowych. Największą furorę robił jednak urządzony na terenach dzisiejszego parku Kasprowicza lunapark, a w zasadzie wesołe miasteczko, bo tak po raz pierwszy w Polsce nazwano tego typu przybytek. Nazwa szybko przyjęła się w całym kraju i funkcjonuje do dziś.
Jedną z jego atrakcji był człowiek zamknięty w szklanej klatce, który próbował pobić rekord świata w głodówce. "Głodomór" - jak nazywały go gazety - był prawdziwą sensacją. Kim był ten szaleniec i co go do tego skłoniło?
Cały czas "na standby'u"
Alfons Kriese z Łodzi. Motywację miał jedną - sława i pieniądze. "Sztuki głodowania" – jak sam mówił – nauczył się w Tybecie.
Show ruszył 11 sierpnia 1929 r. o godzinie 15. Najpierw trzeba było dopiąć formalności - spisać protokół w towarzystwie notariusza i opieczętować szklaną szafę, w której Kriese przebywał przez czas głodówki.
Była też chwila dla fotografów. Na zdjęciach widzimy głodomora podpisującego dokumenty i stojącego przed swoim "akwarium".
Wreszcie zamknięto go w klatce bez pożywienia. Miał za to pod dostatkiem wody sodowej i... papierosów. Jak informowały gazety, głodomór palił nawet 20 sztuk dziennie.
Grał w szachy, wskrzeszał ogień
Codziennie odwiedzały go tłumy. "Pobyt Głodomora na terenach zachodnich PWK (Wesołe Miasteczko) stanowi prawdziwą sensację dla publiczności" - pisał "Tygodnik na Powiat Tarnogórski".
Nie można było przy nim się nudzić. Dbał o to sam głodomór. "P. Kriese popisuje się przed publicznością sztuczkami fakirskiemi i jest bardzo zaradny. W pewnej chwili zabrakło mu zapałek, więc radzi sobie momentalnie, drze kołnierzyki na płótno, które rozżarza przy pomocy sprytnej kombinacji sznurowania krzemienia i guzika stalowego" – pisał "Głos Poranny".
To nie koniec. Do swojej klatki zapraszał też publiczność, by zagrała z nim w szachy. "Dnia 19 bm. „głodomór” rozegrał 4 partje szachów z publicznością, przyczem wszystkie cztery wygrał. W dniu tym stan jego zdrowia przedstawia się jak następuje: waga 50 kg. (w dniu rozpoczęcia głodówki 58), temperatura 36,3 st. C" – pisał „Tygodnik na Powiat Tarnogórski” z 28 sierpnia 1929 r. Tak dokładne dane o wadze i temperaturze ciała to efekt codziennych badań przeprowadzanych przez lekarza.
Atrakcją była też wymiana zapasu wody sodowej. "Publiczność może brać udział w akcie zaopatrzenia w wodę i badania lekarskiego poszczącego uparcie osobnika" - podawał Kurier Poznański.
Cel minimum osiągnięty
Założeniem Kriese było spędzić w klatce 40 dni i pobić rekord świata w głodówce. Gdy jednak dowiedział się, że w tym samym czasie na ten sam pomysł wpadły dwie inne osoby, zamierzał przedłużyć swój pobyt w szklanej klatce. Po 40 dniach zabronił mu jednak tego lekarz.
"Osłabionego i wycieńczonego odwieziono karetką Pogotowia Ratunkowego do lecznicy miękkiej. W ostatnich dniach głodomór nie mógł przyjmować nawet wody sodowej, a ważył 42 kg" – pisała Gazeta Powszechna.
Jego konkurenci wytrzymali jednak dłużej - Anglik Brown w Cardiff głodował przez 67 dni. Trzy dni krócej wytrzymał w Blackpool Włoch Sacco. Zapłacił jednak najwyższą cenę - zmarł z wygłodzenia.
Nasz rodak na zdrowiu nie ucierpiał - po dwóch miesiącach znów głodował, tym razem w Warszawie.
Jak widać droga do sławy Alfonsa Kriese nie była usłana różami. Uczestnicy Big Brothera zamknięci w domu, z zapasem jedzenia i w towarzystwie mają jednak "ciut" łatwiej.
Kim był ów szaleniec? To łodzianin Alfons Kriese. Głodówkę rozpoczął 11 sierpnia o godz. 15, po uprzednim opieczętowaniu przez władze, notariusza i lekarza szklanej szafy, w której przebywał przez czas głodówki.
Autor: Filip Czekała/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: NAC