Dokładnie 40 lat temu w Poznaniu odbywały się Centralne Dożynki. Imprezie towarzyszył wielki przepych i wielomiesięczne przygotowania. Przyjechała wierchuszka władz partyjnych, a główną areną był stadion im. 22 lipca, gdzie odbyła się defilada.
- Rok 1974 był dla Poznania prawie tak ważny jak 1929 i 2012 (PeWuKa i Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej - red.). Wtedy odbyły się XXX Centralne Dożynki. Na tę okazję dokończono szereg inwestycji. Część z nich została udokumentowana jako "osiągnięcia socjalistycznej Polski" - wspomina Kuba Ger, który podesłał nam swoje zdjęcia Poznania sprzed 40 lat.
Wybudowano wtedy halę widowiskowo-sportową Arena, dwupasmową wylotówkę w kierunku Warszawy czy - nieco wcześniej - Trasę Hetmańską i wiadukt górczyński. Dla gości otwarto ekskluzywny hotel Polonez, a całe miasto zalały dekoracje związane z dożynkami i XXX-leciem PRL.
Malowano trawę, bito rekordy
- Miasto stało na baczność od wielu miesięcy. Malowano wszystko, co się dało, na zielono, łącznie z trawą. W Poznaniu działy się wtedy rzeczy arcyważne: urodził się półmilionowy obywatel, zakłady Cegielskiego wypuściły setną spalinową lokomotywę - wymienia Wiesław Kot, publicysta i autor książek o życiu codziennym w PRL-u.
Obchody zaczęły się znacznie wcześniej. Edward Gierek, I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR pojawiał się na wizytach gospodarczych w Wielkopolsce, odwiedzając m.in. jeden z największych i najbardziej znanych kombinatów PGR w Manieczkach.
Fiesta transmitowana na całą Polskę
Główne obchody miały jednak miejsce 8 września na stadionie Warty, wówczas noszącego imię 22 lipca. Pojawiło się tam 8 tys. żniwiarzy, przodujących rolników i pracowników PGR z wszystkich 17 województw. Nie zabrakło także delegacji rolników z zaprzyjaźnionych ZSRR, Czechosłowacji, NRD, Jugosławii i Rumunii.
- Dożynki to była fiesta. Polegała na tym, że wystawiały się budki z towarem deficytowym, sprzedawano kiełbaski czy wyroby cepeliowskie. Występowali artyści krajowi i zespoły ludowe, których u nas zawsze było wiele - mówi Kot.
Impreza transmitowana była w telewizji - na żywo, na całą Polskę.
Program uroczystości był dopracowany w każdym szczególe. Jak pisał w 1975 r. w Kronice Miasta Poznania Stanisław Bugowski, "recytacje, muzyka i taniec przedstawiały codzienny trud rolnika, słychać było pracujące w polu kombajny i traktory".
Partia dzieliła chleb
Najbardziej doniosłymi momentami były utworzenie przy dźwiękach Poloneza A-dur Fryderyka Chopina, przez młodzież w białych strojach orła z godła państwowego oraz przekazanie Edwardowi Gierkowi bochna chleba. Ten wręczyli I sekretarzowi starostowie dożynek: Zofia Cybulska ze wsi Kamionna i Bogumił Paul, dyrektor kombinatu PGR w Bieganowie.
"Dziękuję wszystkim polskim rolnikom za ten dorodny bochen chleba upieczony z tegorocznych plonów. Nasza partia, nasze władze państwowe będą starały się ten wypracowany przez naród polski bochen chleba dzielić sprawiedliwie, tak by starczyło go wszystkim Polakom" - mówił wówczas do zebranych Gierek.
Po nim głos zabrał premier Piotr Jaroszewicz, który chwalił realizację z wyprzedzeniem zadań planu pięcioletniego i ponadnormatywne zbiory:
"Pozwólcie pokłonić się głęboko kobietom wiejskim, które jak co roku dźwigały na swych barkach wielki ciężar pracy na polu, w gospodarstwie i w domu".
Ludzkie piramidy i tysiące gołębi
Po jego przemówieniu chóry zaśpiewały "Budujemy polską wieś", kobiety w regionalnych strojach kładły na dożynkowym stole dary z pól, ogrodów i sadów. Z płyty stadionu ponad miasto uniosły się gromady białych gołębi. Przez dwie godziny trwały pokazy taneczne, występy zespołów ludowych i sportowców. Jak czytamy w Kronice Miasta Poznania, "murawa boiska mieniła się wszystkimi kolorami tęczy".
Na jego środku utworzono ludzką piramidę, na którego szczycie stała dziewczyna-żniwiarka.
Imprezę zakończyły mazur odtańczony przez 250 par, przemarsz młodzieży przed trybuną honorową, podczas którego pozdrawiano najwyższych przedstawicieli władz partyjnych i państwowych oraz pokaz sztucznych ogni.
- Dożynki w Poznaniu odbyły się w momencie idealnym. Polska rosła w siłę, ludziom żyło się dostatniej, socjalizm był w swoim zenicie, a towarzysz Gierek był skrajnie zadowolony. Nastrój udzielał się wszystkim. Z poczuciem dumy poznaniacy szli na te trybuny, żeby podziwiać towarzysza Edwarda i jego otoczenie - mówi Wiesław Kot.
Przyjechała nawet Vondrackova
Dożynkom towarzyszyły inne wydarzenia. Na Międzynarodowych Targach Poznańskich podziwiać można było m.in. motoryzacyjne dumy rolnicze - popularne Ursusy, kultowy kombajn Bizon czy największą dumę Wielkopolski - produkowanego na poznańskim Antoninku Tarpana.
Na Naramowice, gdzie funkcjonowało największe w Poznaniu gospodarstwo ogrodnicze, ściągnięto z kolei wszystkie możliwe eksportowe zwierzęta hodowlane.
Nie zabrakło także akcentów kulturalnych. - W operze poznańskiej odbył się peleton gwiazd, na którego czele znalazła się sama Helena Vondrackova. 28 czerwca, w rocznicę wiadomych zdarzeń (wydarzenia czerwcowe w Poznaniu w 1956 r. - przyp. red.) z pompą otwarto Arenę, w której także odbył się płomienny koncert - kończy Kot.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kronika Miasta Poznania