Odnaleźli się właściciele osobowego bmw, który od miesięcy stał na środku budowy jednego z łódzkich osiedli. Auto zostało zostawione na parkingu przed nieistniejącym marketem. Historię pojazdu udało się wyjaśnić po tym, jak nagłośniliśmy sprawę.
- Osobowe bmw zostało zaparkowane wiele miesięcy temu przed jednym ze sklepów wielkopowierzchniowych. Od stycznia zeszłego roku na tym terenie trwa budowa nowego osiedla. Sprawę opisaliśmy w weekend na tvn24.pl.
- Inwestor przekazuje, że o porzuconym aucie informował policję i straż miejską. Służby miały odmówić przyjęcia zgłoszenia, argumentując, że pojazd jest na terenie prywatnym.
- Wykonawca na własną rękę starał się namierzyć właściciela pojazdu. Długo nie przynosiło to żadnych rezultatów.
- To nie pierwszy raz, kiedy porzucone auto jest problemem dla budowlańców. Pod koniec 2023 roku na tvn24.pl opowiadaliśmy o samochodzie, wokół którego trwała rewitalizacja centrum Łodzi.
Pierwsze informacje o porzuconym aucie zobaczyliśmy na facebookowym profilu "LDZ Zmotoryzowani Łodzianie". Niedługo potem odwiedziliśmy teren budowy z kamerą i rozmawialiśmy z pracownikami, którzy nie mogli się nadziwić, że ktoś zostawił samochód w dobrym stanie i najwidoczniej o nim zapomniał. Rzecznik inwestora Radosław Górecki mówił nam, że po rozpoczęciu prac budowlanych na terenie dawnego marketu i porzuconym aucie poinformowano policję i straż miejską o porzuconym aucie. - Problem w tym, że służby uznały, że skoro auto stoi na terenie prywatnym to nie mogą przyjąć takiego zgłoszenia. Dlatego właściciela szukaliśmy na własną rękę, rozwieszaliśmy ogłoszenia. Długo nie przynosiło to efektu - przekazuje Górecki.
Rzecznik firmy Archicom przekazuje, że po publikacji w tvn24.pl o sprawie zrobiło się bardzo głośno. - Najwyraźniej informacje dotarły też do właścicieli pojazdu. Skontaktował się z nami mąż kobiety, do której należy bmw - opowiada.
Rozwiązana zagadka
Mężczyzna, który skontaktował się z inwestorem przekazał, że auto zaparkował na ogólnodostępnym parkingu i na dłuższy czas wyjechał za granicę.
- Nie miał świadomości, że parking niedługo potem zmienił się w plac budowy - opowiada Radosław Górecki.
Samochód został już przekazany właścicielom. Chociaż stał na urwanym fragmencie asfaltu, jego transport nie był problematyczny.
- Na miejscu pojawiła się laweta, która dość łatwo dojechała do bmw i go zabrała. Co ciekawe, tam gdzie stał pojazd docelowo też będzie parking. W firmie śmiejemy się, że ktoś sobie załatwił platynową rezerwację - dodaje rozmówca tvn24.pl.
"Tradycja" aut na środku budowy
Pod koniec 2023 roku na tvn24.pl opisywaliśmy podobną historię. Wtedy, na remontowanej ulicy Legionów prowadzone były prace polegające na wylewaniu i wyrównaniu betonu wokół zaparkowanego na ulicy auta. Dla bezpieczeństwa samochód osobowy został ofoliowany i obstawiony deskami.
Kilkanaście godzin później kierowca pojazdu odjechał z ulicy, pozostawiając w niej prostokątną dziurę. Przedstawiciele magistratu informowali nas wtedy, że mimo tego, iż auto stało tam na zakazie, jego odholowanie byłoby niezgodne z prawem.
- W momencie kiedy na miejsce przyjechały obie służby - policja i straż miejska, okazało się, że brakuje tam jednej tabliczki - czyli odholowania. Powinna być, żeby zgodnie z prawem odholować ten samochód - mówił nam ówczesny rzecznik Paweł Śpiechowicz.
Autorka/Autor: bż/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl