Dyrektorzy szkół podstawowych ze Sławna (Zachodniopomorskie) zdecydowali, że szkoły otworzą dopiero 7 września w obawie przed zagrożeniem epidemiologicznym. - Sprawdziliśmy te informacje. Sytuacja wydawała się nam dziwna – mówi Magdalena Zarębska-Kulesza, zachodniopomorski kurator oświaty. - Rok szkolny rozpocznie się zgodnie z planem.
W dwóch podstawówkach w Sławnie uczniowie mieli rozpocząć naukę dopiero 7 września. Dyrektorzy szkół, którzy zdecydowali się na takie rozwiązanie, nie musieli prosić sanepidu o zgodę na opóźnienie zajęć stacjonarnych, bo skorzystali ze swojego uprawnienia do ustalenia kilku dni w ciągu roku, jako dni wolnych od zajęć. Decyzję podjęli w porozumieniu z miejskimi urzędnikami.
W obu podstawówkach w mieście uczy się w sumie około 1000 uczniów.
"Dyrektorzy muszą wykonać nasze zalecenia natychmiast"
Jak podano w komunikacie na stronie internetowej sławieńskiego magistratu, dyrektorzy podstawówek jako powód takiej decyzji podali zagrożenie epidemiczne związane z powrotem dzieci z wakacji oraz fakt, że wielu mieszkańców miasta pracowało podczas sezonu letniego w miejscowościach nadmorskich.
O tych planach kuratorium dowiedziało się z doniesień mediowych. – Sprawdziliśmy te informacje. Sytuacja wydawała się nam dziwna – mówi nam Magdalena Zarębska-Kulesza, zachodniopomorski kurator oświaty.
Kuratorium przeprowadziło kontrolę i stwierdziło, że dyrektorzy nie działali zgodnie z procedurami, rozporządzeniem ministra edukacji oraz kalendarzem roku szkolnego. - Uporządkowaliśmy sytuację. Rok szkolny rozpocznie się zgodnie z planem – przekazuje Zarębska-Kulesza.
Zachodniopomorski kurator stwierdził, że, choć powoływano się na zagrożenie epidemiczne, nikt nie kontaktował się w tej sprawie z sanepidem. Dyrektorzy bronią się, że nie było takiej potrzeby, bo zgody sanepidu nie potrzebowali. Kuratorium jest jednak nieugięte.
- Dyrektorzy muszą wykonać nasze zalecenia natychmiast – ostrzega Zarębska-Kulesza i grozi karami, jeśli rok szkolny w tych szkołach nie rozpocznie się 1 września.
"Nie złamali prawa"
Wyjaśnia także, że, jeśli wolne miało być w ramach tak zwanych "dni dyrektorskich", to muszą o tym zostać poinformowani rodzice, a także musi być zapewniona opieka nad uczniami. To jej zdaniem nie zostało dopełnione.
To zwrot w stosunku do stanowiska kuratorium sprzed dwóch dni. W środę zachodniopomorski wicekurator oświaty Bogusław Ogorzałek, twierdził, że dyrektorzy podstawówek zgodnie z rozporządzeniem o organizacji roku szkolnego mają do swojej dyspozycji osiem dni, które mogą ogłosić jako dni wolne od zajęć. Dodał, że powołując się na to rozporządzenie, nie muszą powiadamiać o swoich decyzjach w tej sprawie kuratorium ani sanepidu, nawet jeśli podają, jako powód ustalenia dni wolnych zagrożenie epidemiczne.
- Dyrektorzy znaleźli takie wyjście. Ich decyzja. Nie złamali prawa - powiedział Ogorzałek.
Dodał, że nie ma wiedzy, by w innych miastach czy gminach w Zachodniopomorskiem dyrektorzy szkół zastosowali podobne rozwiązanie i zajęcia miałyby się rozpocząć dopiero po kilku dniach od rozpoczęcia roku szkolnego.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24