Gdański sąd uchylił areszt wobec Katarzyny P., współtwórczyni Amber Gold. Zastosowano wobec niej wolnościowe środki zapobiegawcze. Od dwóch lat kobieta jest nieprawomocnie skazana na 12,5 roku więzienia, w areszcie - jak podkreśla sąd - przebywała już osiem lat. Prokuratura na decyzję sądu zareagowała "zaskoczeniem".
Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił w środę areszt wobec Katarzyny P., współoskarżonej w aferze Amber Gold. Wobec kobiety zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. To oznacza, że P. pozostaje pod dozorem policji (trzy razy w tygodniu musi zgłaszać się na komisariat i nie może opuszczać miejsca pobytu), nie może kontaktować się ze współoskarżonym i świadkami oraz ma zakaz opuszczania kraju i nie ma paszportu.
Jak powiedziała w czwartek Joanna Organiak, koordynatorka do spraw współpracy Sądu Apelacyjnego w Gdańsku ze środkami masowego przekazu, Katarzyna P. opuściła już areszt śledczy.
Kobieta jest nieprawomocnie skazana na 12,5 roku więzienia w związku z aferą finansową Amber Gold.
O sprawie poinformowało jako pierwsze RMF FM.
Sąd tłumaczy swą decyzję, prokuratura komentuje
- Sąd miał na względzie to, że ten środek nie może być zbyt dolegliwy w sytuacji, kiedy on (areszt - red.) trwa już przez 8 lat. A skazano panią (Katarzynę P.) nieprawomocnie w pierwszej instancji na karę pozbawienia wolności 12 lat i 6 miesięcy. Porównanie tych dwóch okresów już pokazuje, że jest ten środek stosunkowo dolegliwy i sąd, oceniając tę sytuację, stanął na stanowisku, że nie ma potrzeby utrzymania tymczasowego aresztu, bo prawidłowy tok postępowania będzie zabezpieczony - powiedział TVN24 Roman Kowalkowski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Do uchylenia tymczasowego aresztu odniosła się Prokuratura Okręgowa w Łodzi. - Z zaskoczeniem przyjęliśmy wczorajsze rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku o uchyleniu tymczasowego aresztowania stosowanego wobec Katarzyny P., oskarżonej w sprawie Amber Gold. Niezwłocznie po zapoznaniu się z argumentacją, wynikającą z pisemnego uzasadnienia postanowienia, podejmiemy decyzję co do zażalenia - powiedział prokurator Krzysztof Kopania i przypomniał, że w tej sprawie nie zapadł jeszcze wyrok skazujący, prawomocny. A to, dlatego że po wyroku pierwszej instancji prokuratura złożyła apelację, a ta nie została jeszcze rozpoznana.
Według prokuratury tylko tymczasowy areszt dla Katarzyny P. jest w stanie zapewnić prawidłowy przebieg postępowania.
Kusili inwestycjami w złoto i wysokimi zyskami
Amber Gold to nieistniejąca już firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., powołało ją małżeństwo: Marcin i Katarzyna P. Klientów kuszono wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 procent do nawet 16,5 procent w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku spółka znalazła się pod lupą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego 2 lipca 2012 roku. Tymczasem 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Z kolei 20 września 2012 Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ na posiedzeniu niejawnym ogłosił upadłość likwidacyjną spółki Amber Gold. Polacy utopili w Amber Gold 584,5 miliona złotych. Ustalono, że poszkodowanych przez spółkę jest blisko 19 tysięcy osób.
Według prokuratury spółka Amber Gold była tak zwaną piramidą finansową, a małżeństwo P. bez zezwolenia prowadziło działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku. Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.
Według śledczych pieniądze pozyskane z lokat P. wydawali na rozmaite cele - między innymi na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 milionów złotych. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 miliona złotych.
180 rozpraw, 730 świadków, 10 biegłych
Proces twórców Amber Gold ruszył w marcu 2016 roku. Akt oskarżenia sporządzony przez łódzkich prokuratorów liczył około 9 tysięcy stron, a akta sprawy 16 tomów. W trakcie przewodu sądowego odbyło się ponad 180 rozpraw, podczas których przesłuchano około 730 świadków i 10 biegłych. Część przesłuchań odbyło się za granicą, między innymi w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii. Prowadziły je polskie ambasady lub konsulaty.
Proces toczył się w sposób jawny. Sąd zakazał jednak upubliczniania treści wyjaśnień oskarżonych oraz zeznań świadków. Dziennikarze i publiczność mogli więc być obecni na sali rozpraw, ale nie mogli relacjonować przebiegu procesu. Podejmując taką decyzję, sędzia Lidia Jedynak argumentowała, że nie chce, by świadkowie zeznający w tej sprawie, znali zeznania osób wcześniej przesłuchiwanych.
Wyrok w sprawie zapadł dopiero w październiku 2019 roku, a jego odczytywanie przez sędzię Lidię Jedynak przeszło do historii, bo trwało kilka miesięcy: od maja do października. A to dlatego, że zgodnie z art. 418 Kodeksu postępowania karnego sąd musi odczytać całą sentencję wyroku razem z listą osób poszkodowanych i zarzutami. Poszkodowanych było blisko 19 tysięcy, a proces trwał trzy lata. Sędzia Lidia Jedynak stawiała się na sali sądowej średnio trzy razy w tygodniu i czytała wyrok. W trakcie jednego posiedzenia czytała około jednego tomu, czyli około 200 kart.
Nieprawomocne wyroki
W związku ze sprawą Amber Gold Katarzyna P. została skazana na 12,5 roku więzienia. Marcin P. ma do odsiedzenia 15 lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd orzekł ponadto wobec obojga zakaz prowadzenia działalności gospodarczej o charakterze finansowym na 10 lat. Wymierzył im też kary grzywny: dla Marcina P. to 159 tysięcy złotych, a dla Katarzyny P. - 135 tysięcy złotych.
Sąd orzekł również wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej części pokrzywdzonym w aferze Amber Gold. Dotyczy to ponad tysiąca osób, które nie zgłosiły swoich wierzytelności u syndyka masy upadłościowej Amber Gold i nie wystąpiły z pozwami cywilnymi przeciwko władzom spółki. Odszkodowania, które mają zapłacić tym osobom oskarżeni, wynoszą co najmniej 32 miliony złotych.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi złożyła apelację od wyroku w październiku 2020 roku. Apelacja została wniesiona po zapoznaniu się z treścią uzasadnienia wydanego wyroku. - Wskazując na rażącą niewspółmierność kary wobec dwojga oskarżonych, wnosimy o orzeczenie dla Marcina P. kary 25 lat pozbawienia wolności, a dla Katarzyny P. 15 lat pozbawienia wolności – mówił wówczas PAP Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r. Przebywając w więzieniu, kobieta zaszła w ciążę i została matką. Ojcem jej dziecka jest jeden z funkcjonariuszy Służby Więziennej.
Źródło: TVN24, PAP