Średnio trzy razy w tygodniu, w pustej sali, przez kilka godzin dziennie odczytuje wyrok w sprawie Amber Gold. Średnio 200 stron na jednym posiedzeniu. Jeden tom akt. Do końca zostało jej jeszcze kilkadziesiąt. Nie planuje urlopu, planuje skończyć we wrześniu. A resort sprawiedliwości przewiduje zmianę przepisów w Kodeksie postępowania karnego.
31 lipca 2019 rok. Sąd Okręgowy w Gdańsku. Sędzia Lidia Jedynak otwiera okna. Zgadza się na wyjście protokolanta. Z kolei jeśli ktoś akurat przyjdzie, pozwala wyjątkowo usiąść, choć wyroku słuchać należałoby, stojąc. I na pierwszych rozprawach ludzie stali. Ale już wie, że nie dałoby się ustać następnych czterech godzin. Wie, bo czyta wyrok już od 72 dni. Bo takie są przepisy.
Zgodnie z art. 418 Kodeksu postępowania karnego sąd musi odczytać całą sentencję wyroku razem z listą osób poszkodowanych i zarzutami. Kiedy poszkodowanych jest ponad 18 tysięcy, a proces trwał ponad trzy lata, odczytanie wyroku może i musi trwać miesiącami.
- Pani sędzia odczytuje średnio około jednego tomu w trakcie posiedzenia, jeden tom zawiera 200 kart – przekazał TVN24 Łukasz Zioła, zastępca rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sędzia Lidia Jedynak odczytała już ponad 41 z 59 tomów. Stawia się średnio trzy razy w tygodniu i czyta. Jeśli utrzyma takie tempo, powinna skończyć we wrześniu
Wtedy dowiemy się, jaką karę sąd wymierzył Katarzynie i Marcinowi P., założycielom Amber Gold. W maju sąd uznał ich winnymi oszustwa i niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Oni też czekają na orzeczenie kary.
Art. 418. § 1. Po podpisaniu wyroku przewodniczący ogłasza go publicznie; w czasie ogłaszania wyroku wszyscy obecni, z wyjątkiem sądu, stoją. § 2. Zgłoszenie zdania odrębnego podaje się do wiadomości, a jeżeli członek składu orzekającego, który zgłosił zdanie odrębne, wyraził na to zgodę, także jego nazwisko. § 3. Po ogłoszeniu przewodniczący lub jeden z członków składu orzekającego podaje ustnie najważniejsze powody wyroku. Kodeks Postępowania Karnego
Nie ma być "śmiesznie", ma być zwięźle
W maju, po końcu procesu, a na początku czytania orzeczenia, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapowiedział, że tak długie odczytywanie wyroków "przejdzie do historii".
Wielu komentatorów z zaskoczeniem relacjonuje, że odczytywanie wyroku w sprawie #AmberGold zajmie kilkadziesiąt sesji.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) May 20, 2019
Takie sytuacje niedługo przejdą do historii, dzięki zmianie w kpk, przygotowanej w @MS_GOV_PL pod nadzorem @marcinwarchol.
Projekt w Sejmie po I czytaniu. pic.twitter.com/HxKG2EfZNu
19 lipca Sejm przyjął obszerną nowelizację Kodeksu postępowania karnego przygotowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Znowelizowana ustawa mówi wprost: sędzia mógłby zwięźle przedstawić rozstrzygnięcie sądu.
W art. 418: a) po § 1a dodaje się § 1b w brzmieniu: „§ 1b. Jeżeli ze względu na obszerność wyroku jego ogłoszenie wymagałoby zarządzenia przerwy lub odroczenia rozprawy, przewodniczący, ogłaszając wyrok, może poprzestać na zwięzłym przedstawieniu rozstrzygnięcia sądu oraz zastosowanych przepisów ustawy karnej. Przed ogłoszeniem wyroku przewodniczący uprzedza obecnych o takim sposobie ogłoszenia wyroku i o jego przyczynie oraz poucza o możliwości zapoznania się z pełną treścią wyroku po jego ogłoszeniu w sekretariacie sądu. Projekt ustawy z dnia 19 lipca 2019
- Obowiązek odczytywania sentencji wyroków jest archaiczny. Miał sens bardzo dawno temu, gdy nie wszyscy ludzie potrafili czytać, więc trzeba było im przedstawić wyrok. Dziś absolutnie nie ma potrzeby, żeby sędzia spędzał dni, a niekiedy nawet miesiące na odczytywaniu wyroku – mówi tvn24.pl Jan Kanthak, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Nowelizacja Kodeksu postępowania karnego jest teraz w Senacie. Senacka komisja zarekomendowała poprawki do innych przepisów, które wzbudzają wątpliwości części prawników i opozycji. Chodzi szczególnie o zapisy dotyczące mi.in. przesłuchania świadków bez obecności oskarżonego i obrońcy oraz zaostrzania kar przez sądy apelacyjne.
Po głosowaniu w wyższej izbie parlamentu, znowelizowana ustawa wróci do Sejmu, a potem trafi na biurko do prezydenta. To potrwa.
- Zmiany będą dotyczyły spraw, których akty oskarżenia wpłyną do sądu od dnia obowiązywania nowelizacji – zastrzega Kanthak.
Sędzia Lidia Jedynak może, ale nie musi być ostatnią sędzią, której przyszło czytać miesiącami sentencję wyroku. Bo, jeśli tylko w sprawie piramidy finansowej Amber Gold będzie apelacja, to na odczytaniu wyroku inny sędzia spędzi dziesiątki, jeśli nie setki godzin.
180 rozpraw, 730 świadków, 10 biegłych i żądanie 25 lat
Liczący prawie dziewięć tysięcy stron akt oskarżenia w sprawie Amber Gold wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 roku. Według prokuratury Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali ponad 18 tysięcy klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych. Oskarżenie dotyczyło także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy.
Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Oskarżeni w trakcie śledztwa nie przyznali się do winy, odmawiali składania wyjaśnień bądź - składając je - zaprzeczali prokuratorskim ustaleniom.
Proces w ich sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w marcu 2016 roku. Toczył się on w sposób jawny. Sąd zakazał jednak upubliczniania treści wyjaśnień oskarżonych oraz zeznań świadków. Dziennikarze i publiczność mogli więc być obecni na sali rozpraw, ale nie mogli relacjonować przebiegu procesu. Podejmując taką decyzję, sędzia Lidia Jedynak argumentowała, że nie chce, by świadkowie zeznający w tej sprawie, znali zeznania osób wcześniej przesłuchiwanych.
W trakcie przewodu sądowego odbyło się ponad 180 rozpraw, podczas których przesłuchano około 730 świadków i 10 biegłych. Część przesłuchań odbyło się za granicą, m.in. w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii. Prowadziły je polskie ambasady lub konsulaty.
Prokuratura w kwietniu 2019 roku wniosła o karę 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Z kolei obrońcy chcieli uniewinnienia Katarzyny i Marcina P.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/i / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24