Prawo i Sprawiedliwość szuka sposobu na odwrócenie negatywnego trendu - stąd mogą wynikać zmiany w rządzie i w sztabie wyborczym. Z sondaży wynika, że jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego utrzyma obecny kurs, straci władzę. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Roszady w rządzie, konferencje i spotkania z mieszkańcami - kampania oficjalnie nie ruszyła, ale trudno powiedzieć, że to nie walka o głosy wyborców, szczególnie tych niezdecydowanych.
CBOS zapytał Polaków, na kogo by zagłosowali - 17 procent respondentów odpowiedziało: "trudno powiedzieć".
Wszystkie partie polityczne mają tylko góra kilkudziesięcioprocentowy pewny głos od zwolenników. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości w lutym więcej niż co drugi wyborca partii był przekonany, że odda głos na tę partię - teraz to 39 procent elektoratu PiS i jego koalicjantów. To spadek o 13 punktów.
- To, że pierwszy raz od lat Polacy jako społeczeństwo nie wzbogacili się, a wiele grup wręcz zbiedniało, znajduje swoje odzwierciedlenie w odpływaniu od PiS-u mniej zdeterminowanych wyborców - wyjaśnia politolog doktor hab. Rafał Chwedoruk.
Zwraca tu uwagę na grupę ludzi, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość kuszeni programem 500 plus, niższym wiekiem emerytalnym czy podwyżkami emerytur i płacy minimalnej. - PiS pozyskał wielu zwolenników, których bardzo trudno przyciągnąć do urn i to oni pierwsi od tego odchodzą - tłumaczy Chwedoruk.
Pewnych głosów PiS ma coraz mniej. - Nas cieszy każda taka jaskółka, która pokazuje, że także elektorat PiS-u wątpi w ich uczciwość - mówi Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej.
- Elektorat PiS-u widzi, co się dzieje w Polsce. Widzi, że jest rozgardiasz, że nie ma porządku. Widzi, co się stało dzisiaj z rządem - wskazuje wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Senator Prawa i Sprawiedliwości Marek Pęk przyznaje, że "polityka jest rzeczywistością bardzo dynamiczną". - Więc decyzje się podejmuje w zależności od okoliczności. Dzisiaj najważniejszą sprawą są zbliżające się wybory - dodaje.
Brudziński ma ratować kampanię PiS
Do zwycięstwa PiS ma poprowadzić teraz prezes Jarosław Kaczyński, który został wicepremierem w miejsce dotychczasowych czterech wicepremierów, ale to niejedyna zmiana, bo ze stanowiskiem szefa kampanii PiS pożegnał się europoseł PiS Tomasz Poręba. - Rezygnuje, bo kampania PiS-u była żadna. To znaczy, ona była bez wyrazu, albo momentami była chaotyczna - ocenia politolog doktor Tomasz Słupik.
Kampanię ma ratować Joachim Brudziński. Ma doprowadzić PiS do trzeciej z rzędu wygranej. O europośle zrobiło się głośno, gdy ujawniony został mail, który miał trafić do jego skrzynki. Z treści wynikało, że Brudziński miał składać propozycje dotyczące zatrudnienia w państwowych spółkach członkom swojej rodziny. Europoseł zapewniał, że nie zajmuje się pośrednictwem pracy.
- Jeśli politycy oszczędzani w ostatnich latach, chronieni przed partycypacją w bieżących konfliktach, powracają do czołowych ról, to znaczy, że PiS znalazł się pod ścianą - twierdzi Chwedoruk.
PiS widzi to zupełnie inaczej. - Formuła sztabu, która jest wdrożona od kilku dni, to jest formuła poszerzona również o naszych koalicjantów - przekonuje rzecznik PiS Rafał Bochenek. - W związku z tym, jako obóz Zjednoczonej Prawicy, będziemy w takiej poszerzonej formule pracowali - dodaje.
- Prawo i Sprawiedliwość po raz pierwszy od lat może utracić władzę - podkreśla Chwedoruk. Może też ją utrzymać, stąd zmiany, być może nie ostatnie, bo to przecież nawet nie początek kampanii.
Źródło: TVN24