Prezydent Andrzej Duda ma w poniedziałek dokonać "prawdziwej rewolucji" w swojej kancelarii - napisał Onet. Według portalu prezydent "wymieni dużą część swych najbliższych współpracowników", a zmiany są "elementem konfliktu między szefową Kancelarii Prezydenta Małgorzatą Paprocką a szefem gabinetu prezydenta Marcinem Mastalerkiem". Paprocka potwierdziła, że do zmian w KPRP dojdzie. Wskazała, że "najistotniejszą" będzie rezygnacja szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery.
Według informacji Onetu, na poniedziałek zaplanowane są zmiany w kierownictwie Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy. W miejsce obecnego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery, który złożył rezygnację, wszedłby jego zastępca gen. Dariusz Łukowski. Prezydencki minister Wojciech Kolarski miałby zostać prezydenckim ministrem spraw zagranicznych, zaś nową rzeczniczką prezydenta - Diana Głownia. Zdaniem portalu zmiany w kancelarii są "elementem konfliktu między szefową Kancelarii Prezydenta Małgorzatą Paprocką a szefem gabinetu prezydenta Marcinem Mastalerkiem".
W poniedziałek szefowa Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy Małgorzata Paprocka potwierdziła w radiu Tok FM, że na ten dzień planowane są zmiany w Kancelarii. Informację potwierdził również szef gabinetu Marcin Mastalerek. Do zmian ma dojść po południu, a ogłosi je prezydent. Mastalerek nie zdradził jednak, na czym zmiany te będą polegały.
Rezygnacja szefa BBN
Jak mówiła Paprocka, "najistotniejszą zmianą" będzie rezygnacja szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery, który 25 stycznia złożył na ręce prezydenta Dudy rezygnację ze sprawowanej funkcji. Jej powodem, jak wcześniej tłumaczyła Paprocka, mają być osobiste plany Siewiery. - Pan minister zadecydował o wzięciu udziału w stypendium na Uniwersytecie Oksfordzkim. Uzgodnił swoją decyzję z panem prezydentem - mówiła szefowa KPRP.
"Według ustaleń Onetu prawdziwą przyczyną dymisji Siewiery wcale nie jest stypendium ani tworzenie bałtyckiej rady. Otóż Siewiera wdał się w wojnę z szefową Kancelarii Prezydenta Małgorzatą Paprocką i to ona dążyła do usunięcia go ze stanowiska" - czytamy w publikacji portalu.
Czytaj też: Siewiera odchodzi, bo "wykonał zadania"? Trela: Ściema. To znaczy, że Duda jest słabym szefem
"Prawdziwa rewolucja" w Kancelarii Prezydenta
Według autora publikacji Andrzeja Stankiewicza w poniedziałek prezydent ma dokonać "prawdziwej rewolucji". "Posadę szefa Biura Polityki Międzynarodowej - czyli prezydenckiego ministra spraw zagranicznych - straci Mieszko Pawlak, z którego Duda nie jest zadowolony. Pawlak trafi na stanowisko wiceszefa BBN, zaś nowym prezydenckim ministrem spraw zagranicznych zostanie Wojciech Kolarski" - czytamy.
Kolarski to "wieloletni przyjaciel Dudy, w tej chwili minister odpowiadający m.in. za biuro przygotowujące przemówienia prezydenta". Jego miejsce ma zająć z kolei Katarzyna Pawlak-Mucha, która w tej chwili jest wiceszefową biura prasowego prezydenta.
Zastępcą Kolarskiego - według ustaleń Onetu - ma zostać Nikodem Rachoń. To młodszy brat dyrektora Telewizji Republika Michała Rachonia. "Za rządów PiS młody Rachoń najpierw dostał pracę w państwowe spółce Energa, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora marketingu i komunikacji, a potem został attaché prasowym ambasady RP w Waszyngtonie" - pisze portal. - Oczywiście, to gest prezydenta pod adresem Telewizji Republika - powiedział rozmówca Onetu.
O tę nominację pytana była Paprocka. Podkreśliła, że kształt kancelarii jest ustalany "w stu procentach, tylko i wyłącznie przez prezydenta". - Pan prezydent rozpisuje swoim najbliższym współpracownikom zadania i myślę, że to jest ten moment, w którym pan prezydent będzie dokładnie chciał powiedzieć, dlaczego - tłumaczyła Paprocka. Podkreśliła, że jej rola w takich sprawach jest "czysto techniczna".
Prezydent ma mianować również nową rzeczniczkę. Diana Głownia "do tej pory była dyrektorką biura prasowego, a teraz będzie nadzorować biuro prasowe jako minister". "Według naszych informacji w ten sposób nadzór nad biurem prasowym zostanie zabrany wpływowemu szefowi gabinetu prezydenta, Marcinowi Mastalerkowi. Stronnicy Mastalerka przekonują jednak, że to on sam lobbował za awansem Głowni, która mu dotąd podlegała" - podał Stankiewicz.
Źródło: Onet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP